| |
Ma Pan rację na wędkarstwie nie do się oszczędzać jeśli chcemy wędkarstwa z prawdziwego zdarzenia. Najważniejsze jest dobro ryb, a to kosztuje, szczególnie tych dzikich, czyli najcenniejszych.
Zgadzam się z Panem wędkarstwo w Polsce jest zbyt tanie, a konstrukcja opłaty rocznej, przy istniejącej presji jest nie racjonalna, a zarazem krzywdząca. W tej chwili premiowani są wędkarze, w których koszykach ląduje najwięcej ryb (bo są nad wodą najczęściej), a nie ci którzy wnoszą na rzecz wody największe opłaty. Mamy chyba najtańsze wędkarstwo w europie. A jeśli do tego dodać tak zwane porozumienia międzyokregowe, to okaże się że dostęp do wody jest za darmo. Efekty tego są jakie są. A zależność jest prosta. Jeśli chcemy mieć ryby w wodzie musimy płacić więcej, jeśli chcemy mieć zdziczałe ryby to jeszcze więcej, jeśli dzikie ryby to bardzo dużo. Jeśli wyjście nad wodę będzie kosztowało więcej niż kilogram mięsa to można będzie liczyć ze połowi się nieźle, jeśli znacznie więcej to, że czasami trafi się okaz ect. Jeśli pieniędzy na wody będzie więcej może będzie się opłacało prowadzić racjonalna gospodarkę na rzekach, które teraz są uśpione i nie funkcjonują właśnie z braku środków.
Jednak dopóki nie nastąpi zmiana polegająca na zmianie konstrukcji opłat, limitowanie poboru ryb, zaniechanie porozumień miedzyokręgowych to proszę mi wierzyć wiele się w naszych wodach nie zmieni. I sloganem pozostanie hasło o chronieniu naturalnych stad i racjonalnej gospodarce. A życie będzie biegło dalej. To samo tyczy się zarybień, kilka postów poniżej koledzy nazywają dupkami wędkarzy łowiących krótkie lipienie i pstrążki na Sanie, a co mają męczyć czterdziestaki? Ich nie ma, a te co Krosno ma w tym roku wpuścić na odcinek poniżej Hoczewki popływają w wodzie może 3, może 4 tygodnie, popływały by może dłużej ale przy tej cenie dniówki (20gr w wypadku porozumień 1 gr), nie ma szans (choć to dużo ryb). Znowu przeliczy się ryby na mięso. Najgorsze jest to, że trochę powątpiewam, czy kiedykolwiek uda się to przeprowadzić PZW zmiany na większą skalę, bo na razie mało gdzie udaje się coś naprawdę zmienić.
Pozdrawiam Maciej Wilk
|