| |
Chciałem napisać, że jestem mile zaskoczony waszą reakcją na wywołany również przeze mnie temat pstągów tęczowych (brzmi ładniej jak tęczaków ).
Myslałem, że wszyscy będą psioczyć na ich temat, a tu zdecydowana większość jak jak najbardziej za tą piękną rybą.
To cieszy.
Skoro w innych krajach (europejskich) można, to czemu nie można i u nas. Daleko nie trzeba szukać przykładów. W Czechach łowię je regularnie obok potokowców i lipieni i jest jeszcze większa frajda, bo jest nowy gatunek do "upolowania". Owszem jak je wpuszczą to wiadomo, że większość "pada" bardzo szybko, mają jednak na to sposób- wpuszczają ich tyle, że zawsze dużo zostaje, ja podczas każdego wyjazdu zawszę jakieś złowię, a na różnych rzekach łowię.
Nie dochodzą do mnie argumenty, że rzeka to nie zabawka itp. W obecnej sytuacji, gdzie niewiele zostało rodzimych ryb w rzekach, a jakoś zarybianie nimi nie przynosi generalnie od lat efektów, tęczak jest doskonałym i najtańszym rozwiązaniem.
I mimo, że jest najtańszy, łatwy do złowienia po wpuszczeniu, to może przestanie być nazwyany z lekką pogardą tylko tęczakiem a zyska miano Pstrąga tęczowego przez duże "P", bo na takie miano ta piękna i waleczna ryba zasługuje, zasługuje na nasz szacunek, a nie tylko na ladę w supermarkecie za 1.99zł za sztukę... bo tylko nieliczni moglii się okazję przekonać co znaczy siła zdziczałego pstrąga tęczowego, a takie zaczęłyby się pojawiać coraz częściej, czego wam i sobie życzę
Mogą żyć z pstrągiem potokowym, obserwuję to od kilku lat i dalej są oba i jest ok. Tylko u nas są zawsze jakieś przeszkody, znawcy, z całym szacunkiem- uczeni ipt.
Dlatego nic nie ma.
Pozdrawiam
Konrad Mikulski
|