|
"Czasami mam podobne spostrzeżenia.
Jadę nad wodę, raz, drugi, trzeci. Raz z braniami, raz bez. Różnie to bywa, Często w te same miejsca. Raz są
ryby, raz ich nie ma. Wtedy siadam na kamieniach na brzegu czy w wodzie i myślę, że one tam są tylko ja
jestem do dupy. Bo nie wyczuwam co one chcą."
Dobrze że możesz sobie pojechać, siąść i przemyśleć. Gdy ktoś zaproponuje ci spacer, porzucanie tu czy tam
i możliwość popatrzenia na wodę a później wystawi ci "rachunek" na 50PLN to następną wycieczkę grubo
przemyślisz.
Do tego wszystkiego co wspomniałeś dodaj doświadczenie jakie łapie się przebywając nad wodą. O różnych
porach roku, dnia, w rożnej pogodzie, w różnych warunkach wodnych. Widzisz jakie muchy w jakich porach
się pojawiają, jak reagują różne ryby i na co. A tak?
Jaka będzie nasza kadra czy zawodnicy startujący w zawodach gdy tego doświadczenia nie będą mieli gdzie
"złapać". Same fora wędkarskie i pytania "na co" i "jak" niestety mogą nie wystarczyć. Limitowane wejście to
jednak świetna rzecz. Ważne że starzy mistrzowie dobrze się bawią. Konkurencja lepiej niech sie nie rozkręca.
|