|
Pamiętaj że ludzie umieją w większości liczyć. Nie licz więc że z tych 5-7 tysi zapłaci ktoś więcej za to "że
może będzie lepiej". Nawet ja tego nie zrobię. Wole poczekać na efekty kilka lat i może wtedy.
Od czasu ograniczenia presji i zakazu zabijania lipienia czekam i czekam. Jedyne co dostałem w "spadku" to
to, że nie mogę pójść na wodę kiedy i na jak długo chcę. Zachowuje się jak "turysta", idę podobnie jak oni w
najlepszych warunkach łowię ile się da, do bólu bo .... ktoś mi pozwolił (straciłem jedną wejściówkę na wodę).
Wolałbym skoczyć na chwile żeby zaspokoić żądze czy chwilę wolnego czasu, wrócić do domu i nie zajmować
(czyt. deptać) wodę innym, stwarzać presję.
Pisząc żądze nie myśl że mam na myśli jedzenie mięsa. Mimo że wszędzie trąbią że mięso ryb jest zdrowe,
wiem że jest smaczne
Jak ja dawno już dzikiej ryby smażone nie jadłem! Zjadłbym już nawet plotkę dobrze wysmażoną zaliczaną
przeze mnie do "śmierdziuchów", podobnie jak klenie, leszcze, świnki, itp.
Wolę jednak ryby do końca życia nie zjeść i mieć co wyjąć na wędkę od czasu do czasu niż chodzić z kijem jak
ślepiec. Pisałem wiele razy że wszystkie ryby w wodach górskich powinny być objęte całkowitym zakazem
zabijania. Ale ....
Kto wiec z tych wymienionych przez Ciebie tysięcy zapłaci takie pieniądze? Ja ... raczej nie, rozsądek i
doświadczenie podpowie mi "poczekaj, nie bądź głupi, nie licz na kogoś lub coś co ktoś ci obiecuje". Za długo
żyję i za dużo takich "gwiazdek" w życiu widziałem.
Boję się że gdy będzie to 20-30% to i tak będzie sukces. Gdyby do tego dodał "całkowity zakaz zabijania ryb"
to może być problem z 10%. Niestety.
Pamiętaj ze cały czas piszesz o "tej rzece". Są jednak jeszcze inne. Również objęte limitem i tworzące
składkę.
Pzdr.
|