|
A-cha,
W przypływie naprzemiennych dołów i euforii - przepraszam zdegustowanych czytelników za publiczne porządkowanie swojej wiedzy - zapomniałem o jednym.
Jak zrobimy taki ekwiwalent, to istnieje niebezpieczeństwo, że niektórzy ludzie mogą odpłynąć ze Stowarzyszenia. I co wtedy? Jak ich można potraktować ceną licencji, aby - no panie Jerzy wybacz pan za to co powiem - nie opłacało im się być poza Stowarzyszeniem
Jeszcze raz przepraszam za pytania opierające się o najniższe pobudki człowieka. Wolę jednak być pesymistą i przeżyć miłą niespodziankę niż odwrotnie.
Pański ulubieniec - podejżliwy bolszewicki urzędnik
Krzysiek Dmyszewicz
|