|
Z monopolistą trudno się walczy. To don-kiszoteria, walka z wiatrakami. Trochę takie hobby. Gdyby nie chodziło o zasoby naturalne, to by się człek w ogóle nie odzywał. Poza tym są tacy jak np. ja, który płaci składki i ekwiwalent za pracę, czyli wywiązuje się ze wszystkich obowiązków. Jakoś to jest, że działacze psioczą na nie działających, albo mających inne zdanie o potrzebie przynależności, stowarzyszania się i niezbędności tegoż systemu dla uprawiania hobby polegającego na łowieniu ryb. Bo wędkarstwo tym jest. Nie jest działactwem - to już inne hobby. Działactwo nie jest żadnym obowiązkiem, ma być dobrowolne bo inaczej nie jest działactwem tylko pańszczyzną czy haraczem. Od wykonywania przez ludzi hobby-działactwa nie powinna zależć kondycja środowiska.
reasumując, wszelkie wezwania do wypisania się są bezczelne w sytuacji, gdy niezrzeszony płaci za licencję 50 labo 100 razy więcej. To się ma nijak do wkładu pracy członków zaczynając od prezesa Grabowskiego - generała Milicji Obywatelskiej w stanie spoczynku poczynając, poprzez milicyjną i wysoko partyjną przeszłość ZG, po działaczy okręgowych i kończąc na członkach przymuszonych do wykupywania składki członkowskiej przez system monopilistyczny.
Z takimi ludźmi porządny człowiek nie chce ani się stowarzyszać, ani spotykać na zebraniach koła itp. Ludzie porządni się nie zadają z takimi ludźmi w ogóle. Z tymi ludźmi się nie buduje, nie dyskutuje, w ich towarzystwie nie przebywa, to niesmaczne delikatnie mówiąc.
Trzeba być ślepym żeby nie dostrzegać tego wielkiego przekrętu. Więc szkoda słów, jak słusznie Tomek zauważył, bo to gadanie ze ślepym o kolorach. Mierzenie wszystkich ludzi swoją miarą ma pewną nazwę, której nie wymienię bo nie chcę nikogo urazić.
I na koniec pozdrawiam uprzejmie.
|