|
Panie Jerzy ,moj post byl o emigracji zatem nie jest merytoryczny.Zalal Pan czytelnika potokiem slow, w ktorym fakty sa tak widoczne jak zajac w krzakach.Czasem w tych krzakach nie ma nawet zajaca.O emigracji to chyba troche wiem, wiec jak cos pisze to z autopsji.Sadzi Pan ze aby budowac i ulepszac wlasny kraj trzeba poswiecac zycie ( marnowac) na pracy wlasnie w nim?Ok ,historyjka:
Kasjerka pracujaca w polskim Tesco za 1000 zl .Jak ona buduje swoj kraj i jaki wypracowuje dochod narodowy?
Ta sama kasjerka majaca mozliwosc wyjazdu do Anglii zatrudnia sie w tym samym Tesco – po jakims czasie stac ja na zaciagniecie kredytu na mieszkanie w Polsce, czego wczesniej zrobic nie mogla. Udalo jej sie jeszcze zanim ceny poszybowaly w kosmos –jest szansa ze po paru latach na emigracji bedzie miala wlasny kat.
Zatem polski developer dostaje zlecenie ,polski bank ( no powiedzmy ze polski ale pracownicy na pewno) robi biznes .Tworzy sie jakis dochod ,tworzy sie cokolwiek co mozna dotknac rekami, a kiedy pracowala w polskim sklepie tworzyly sie tylko dlugi i problemy.
Jesli Pan dalej twierdzi ze emigranci to tchorze nie budujacy ojczyzny to Pan oszalal.
Niech Pan zapyta na ulicy w Bostonie mlodego czlowieka z wytatuowana konczyna na ramieniu czy jest irlandczykiem.Okaze sie ze i on i jego rodzice sa irlandczykami ,pomimo ze urodzili sie w USA. Dobrobyt irlandzki powstal podobno dzieki zagranicznym inwestycja w tym kraju – jasne ,tylko dlaczego koles z konczyna nie odpowie ze jest amerykaninem?
Rozumie juz Pan cos wiecej czy dalej bedziemy uprawiali wodolejstwo ? Mysle ze Pan rozumie od poczatku i bez pytania –w zwiazku z tym ja nic nie rozumiem.
|