| |
W tej sprawie nie znam szczegółów (nie widziałem stosownych dokumentów), wiem tylko że koledzy stwierdzili tylko, że to nie są ich podpisy, ale że pieniądze dostali. Po prostu, jak to zwykle bywa w takich przypadkach między kolegami i sąsiadami, ktoś zabrał (i podpisał odbiór) pieniądze dla nich i im je wręczył, więc kolego Jacku nie św. Mikołaj, ale inna osoba i wręczyła komy się to należało i tu rzeczywiście jakby bliżej temu świętemu.
Zaręczam, że gdyby przeglądnąć takie dokumenty (delegacje) w każdym Kole, Zarządzie Okręgu, a może i wyżej, to wszędzie znajdę dokładnie takie uchybienia, bo wszędzie tak się robiło…i pewnie robi.
Bogdanie, po Twoich wystąpieniach też przeprowadziłem śledztwo w tej sprawie i jakby to powiedzieć, nie znalazłem za dużo argumentów za Twoją spiskową teorią. A skontaktowałem się z wieloma osobami, w tym bezposrednimi świadkami. Do pełnego obrazu sytuacji brakuje mi już chyba tylko relacji samego prezesa koła Zakopane, w imieniu którego tak zażarcie walczysz. Świadkowie w zupełnie innym świetle przedstawiają Twoje rewelacje.
Sfałszownie podpisów to jest powazny zarzut i przestępstwo zagrożone do 5 lat pozbawienia wolnosci. A jesli bierzesz skądś pieniądze (np. z koła), to podpisujesz się swoim, a nie cudzym nazwiskiem. I nie mów, że to "zwykle tak bywa", bo równie dobrze mógłbym powiedzieć, że zwykle bywa że "wędkarze" kłusują. I mam z tego wyciągnąć wniosek, że to jest słuszna i nieszkodliwa "praktyka"?
Na delegacje ktoś wziął z koła 300zł, a Panowie Mracielnik i Kot dostali z tej puli po 100zł (potem oddali po 50). Gdzie zginęła reszta? A no u tego kto sie za nich fałszywie podpisał. I Ci Panowie wiedzą kto zacz, tylko nie są na tyle msciwi by go podawać do prokuratora.
I umkneła Ci Bogdanie jeszcze jedna chyba najważniejsza sprawa. Cały konflikt zaczął sie w samym Kole Zakopane. To tam leży źródło problemu. Okręg wmieszał się w cały problem duzo później, na pisemną prośbę członka zarządu tego koła, który przedstawił wiele zarzutów wobec prezesa koła. Owe osławione 15 pytań zostało zarządowi okręgu odczytane po raz pierwszy, gdy zarząd już wdał się w sprawę mediacyjną w samym kole. A wiec prezes koła zadał swoje pytania w momencie kiedy już spodziewał sie kontroli z okręgu i wiedział, że moga zostać ujawnione niektóre niewygodne dla niego fakty.
Gdyby nie obawiał się kontroli z okręgu, to dzis pewnie nie byłoby tych 15 pytań.
Z kolei iskrą na proch całego konfliktu wewnątrz koła były pewne zawody koła, które wygrał prezes, tylko dlatego że bezprawnie zmienił po zawodach regulamin, dopuszczając do punktacji białą rybę (co zapewniło mu zwycięstwo i drogi kołowrotek). A potem poszedł juz łańcuszek wzajemnych oskarżeń. Nic więc dziwnego że w końcu ktos poprosił o interwencje ZO Nowy Sącz. Dlaczego nic nam Bogdanie o tym nie wspomniałeś?
O tym że niewielu jest chętnych aby bronić zawieszonego prezesa, dowiesz się Bogdanie zapewne 8 stycznia po zebraniu wyborczym w kole. Prezes zapewne będzie znów startował, ale stawiam piwo że członkowie drugi raz go juz nie wybiorą. Nie po tym co im zrobił.
A zaraz potem sprawa ucichnie i koło Zakopane zacznie NORMALNIE działać.
Michał Cebula
|
