|
Namaste!
Po pierwsze, to co jest tak fascynujacego w tej metodzie? Nie powiem, ze sam nie przechodzilem przez okres utozsamiania muchowania z lowieniem na krotka nimfe, ale zapewniam Cie, iz inne metody sa rownie jak nie bardziej ciekawe.
Ale odpowiadajac na Twoje pytanie powiem tak. Nimfa prowadzaca, czyli na koncu zestawu, w 99% jest ciezsza. Jak sama nazwa wskazuje. Skoczek /faktycznie jest na grubszej zylce, ale bez przesady!/ jest lzejszy i penetruje inne partie wody. Oczywiscie gdy pracujesz nimfami, unoszac je w trakcie prowadzenie, skoczek bedzie operowal w srednich i wyzszych warstwach wody, zas dolna nimfa w dolnych i srednich. Nigdy nie lowilem odwrotnie, choc przytrafia mi sie stosowac nimfy o jednakowym ciezarze i wiazac skoczka na zylce o tej samej grubosci co koncowka przyponu. Trok wize "po chamsku" na petelke, jak przypon w gruntowce, powyzej wezla pomiedzy przedostatnim i ostatnim odcinkiem przyponu. Malo wyrafinowane, ale czesto zmieniam nimfy i sporo rwe, wiec jest to dosc proste w obsludze rozwiazanie.
Pozdro.
Przemek
|