| |
Wysłuchałem dzisiaj w radiu RMF-FM informację o batalii lobby businessowego i władz samorządowych o nacisku na budowę zapory na Słupii, rzece skądinąd słynnej w Polsce z tak cennych dla nas, a tak nieprzydatnych dla miejscowych krezusów,wstępujących troci, łososi i innych ryb. Zapory oddalonej o 8 (?) km od morza., która by rzekomo miała przynieść miejscowym swietlaną przyszłość w postaci "pieczonych gołąbków", spadających do głodnych, bezrobotnych, uciemiężonych biedą buziek za sprawą nawału żąnych wydawania swoich oszczędności turystów, zjeżdżających się z całej bogatej Europy ( o Naszych nie wspomnę ) zwabionych perspektywą spędzenia niezapomnianych chwil nad brzegami tej Zapory.( Tak, przez duże "Z" , należy czczić tę wiekopomną budowlę ! ) Na czole Zapory, jak wzorem dla nas wspaniała Ameryka, należy umieścić rzeżby głów jej twórców.
Ale nie o to co wyżej mi chodzi.
Chodzi mi o formę audycji, w której omawiano tę sprawę.
Otóż, redaktor przedstawiał, że projekt budowy budzi sprzeciw ekologów i tu uwaga, wędkarzy ! Nie spolecznej organizacji, liczącej plus minus siedemset tysięcy członków, z 54 letnią tradycją, a właśnie-jakimiś tam wędkarzami, 'cichymi bloznami" jak to niekiedy mówią, dziwakami,którym chce się w nocy wstawać, za kawalkiem ryby się uganiać,marznąć,
tak nas postrzegająWłaśnie tak , jak pisalem niżej w poscie "nakręcanie koniunktury", z rybą zawieszoną na sznurze , przez plecy, często w gumiaczach, waciaku, uszatce na lbach.
Nie chce mi się być tak postrzeganym, chcę wyglądać jak Anglik, dumnie kroczący przez centrum Londynu w wędkarskim stroju ! Chcę byc dumny, jak on, ze swojego hobby !
Wacek
|