| |
Szanowny Panie Jurku ! Oczywiście ze czytałem Pański artykuł o praworządnym zwalczaniu kłusownictwa i przyznam, ze z kontekstu wynika dla mnie jasno adresat tych analitycznych prawnych rozważań. Nie mówiąc o innych spostrzeżeniach, jak chocby że śledzi Pan z uwagą dyskusje toczone przez forumowiczów na różnych stronach wędkarskich, tu Flyfishing.
.Przyznam ze moja analiza istniejącego prawa ( w poruszanym temacie ) jest identyczna z Panską. Nie chcę się rozwodzić, chodzi głównie,( bo po to Pan to pisał), o stosowanie tych nieszczęsnych "innych środków oddziaływania wychowawczego"
A konkretnie, o pobieranie "opłat dobrowolnych na zarybienie" w ramach rekompensaty za poniesione straty.
Wydaje mi się, że właśnie po to cały ten artykuł powstał. I dobrze.
Zawsze jest niestety jakieś "ale", wymuszane często wbrew naszej woli przez tak zwane życie. Anglicy mówią, że lepszy żywy pies, niż zdechły lew, my Polacy, ze lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu. I to przysłowie być może obrazuje całość sytuacji o której ta dyskusja.
Póki nasze sądownictwo będzie tak niemrawe jak jest, system egzekwowania Prawa tak nieudolny, lepiej nad nasze analizy i wywody stosować jednak kompromis który dopuszcza w swoich rozważaniach prof.prawa, znawca zwłaszca naszego, wedkarskiego Prawa,przyjazny nam, Pan Wojciech Radecki.
Pozdrawiam, Wacek
|