| |
Panie Jurku, podziwiam Pana za nieprzeciętną cierpliwość pedagogiczną, sądzę, że wykonując swój zawód, jak domniemam lekarza, z takim charakterem który Pana cechuje,poświęca się Pan z całym oddaniem swoim pacjentom i nie strach byłoby oddać się pod trzymany w Pańskiej ręce skalpel.
Wszystkie argumenty użyte przez Pana są jasne i zrozumiałe, tak powinna wyglądać procedura prawna w pełnym zakresie i tak powinno się dochodzić swoich roszczeń, jak to Pan przedstawil.Zresztą, wiadomo mi o tym od początku naszej dyskusji, być może argumenty przeze mnie przedstawiane trochę zwiodły Pańską intuicję co spowodowało zaszeregowanie mnie w gronie osób o niskiej kulturze wiedzy prawnej. O to oczywiście żadnej urazy do Pana nie zywię, miał Pan prawo do takiej klasyfikacji.Prawa co prawda nie studiowałem, ale uczono mnie analizy matematycznej na Polibudzie, co niejako i w analizie zapisów prawnych czasem jest przydatne.
Myślę, że różne rozważania, analizy,dedukcje są również i Pańskim, bardzo przydatnym hobby, z czego wielu z nas może odnieść konkretne, wymierne korzyści.
Chociaż nie każdy grunt przyjmuje posiewane ziarno,nie z każdego ziarna piękny, złoty kłos wyrośnie, baza naszego chleba.( co widać w niektórych opiniach na Forum.).Czasem ziarno na ściernisko trafia i przez osty zostaje zaduszone.
Tak i pewne argumenty, których suma mogłaby się przyczynic do uzdrowienia patowej sytuacji w naszym wędkarstwie nie trafiają w świadomość.
Czy ci nasi koledzy rzeczywiście na tego na "białym koniu Andersa" czekają ?
A może, jak starożytni Inkowie stoją nad brzegiem oceanu i białego boga Wirakoczę wypatrują ? Oby tylko jak oni, pod jego ciosami nie padli !
Zacząłem tą, być może potrzebną, a z ilości odpowiedzi i postów wynika,że nurtującą spore grono kolegów dyskusję o nakręcaniu przez wędkarskie media chorej, niewspółczesnej - w moim mniemaniu metodzie propagowania Naszego, nawet nie balbym się powiedzieć stylu bycia,poprzez przedstawiania parad rekordów, zdjęć z leżącymi w trawie, zlewozmywakach, na różnych brudnych szmatach, wiszących na sznurach, agrafach,et cetera "korzyściach" wędkarskich. Zadalem pytanie : czy o takie korzyści chodzi ? Czy głównym naszym celem jest pęd za ochłapem rybiego mięsa, za mordowaniem najlepszych przedstawicieli,reproduktorów ichtiofauny ?
Czy w innych krajach łowcy rekordowych okazów wieszają , dla zdjęcia, te okazy przez skrzela na sznurach ?
Post scriptum. Jeden głos w naszym gronie, na przykład kolegi Roberta stanowi 0,00013%
głosów członków naszej organizacji.Jest to, matematycznie biorąc,liczba, której limes dąży do zera.Ale warto i o ten jeden głos powalczyć !
Pozdrawiam, Wacek
|
