| |
Szanowny Panie Wacławie,
Dziękuję za słowa uznania. Staram się jak mogę. Czasem przynosi to efekty, niekiedy szybciej, często wolniej. Czasem prowadzi do wypowiedzi jak choćby w postaci wręcz bluźnierczego porównania uczynionego przez "Jachu" powyżej. Chociaz może to jest droga - "flyfishing" w USA to wręcz rodzaj religii (ale kto by tam doszedł za ich religijnością).
Mam nadzieję, że stosowanie prawa we właściwy sposób będzie teraz powoli (a może szybciej) rozprzestrzeniało się wśród wędkarzy i ich przedstawicieli oraz służb prowadzących walkę z kłusownictwem.
Dziękuję za zrozumienie moich słów o kulturze prawnej. Nie jest to epitet obraźliwy, a tylko opis sytuacji. Nie świadczy też, broń Boże, o kulturze osobistej czy jakimkolwiek innym przymiocie osoby. Dominujący i dojmujący w Polsce brak kultury prawnej (czyli nieznajomości prawa, niezrozumienia "ducha" prawa, niewiedza o procedurze, o właściwości organów itp.) dotyka również służb powołanych do stosowania prawa, nawet tego okrojonego, karnego. Znam przypadki gdzie sąd umarzał postępowania bo w charakterze oskarżycieli publicznych występowali policjanci czy osoby nie będące organami uprawnionymi do występowania w takim charakterze (uprawnionym jest Policja czyli Komentdant odpowiedniego szczebla lub policjanci posiadający jego specjalne upoważnienie - inni nie. To samo dotyczy PSR - trzeba uważać kto składa wniosek o ukaranie, aby był skuteczny). Trzeba procedurę znać aby występować skutecznie. Nieznajomość prawa szkodzi również w tym wymiarze. Wtedy nie można osiągnąć powodzenia w postępowaniu czy roszczeniu i nie można obrażać się na sąd, że nie był w stanie orzekać w postępowaniu obarczonym poważnymi wadami prawnymi.
Wracając do "kultury prawnej" - śmieszą mnie usiłowania np. prokuratorów do przedstawiania się jako "niezawisłych", "rozstrzygających", "orzekających" organów, podczas gdy prokurator jest po prostu urzędnikiem publicznym, krtórego rolą jest znajdowanie argumentów za skazaniem osoby popełniającej czyn zabroniony. Jeżeli umarza postępowanie to przyznaje się do braku możliwości sformułowania oskarżenia, a nie orzeka o czymkolwiek. Od orzekania jest sąd. Prokurator ma doprowadzić do skazania.
Dziękuję za to kwieciste przedstawienie wysiłku i skutków edukowania. Wydaje mi się, że już znam drogę do uporządkowania tego rozgardiaszu. Odkryłem mianowicie, że wielu (jeżeli nie większość) z naszych kolegów nie rozumie pojęcia "stowarzyszenie", i zasad kierujących udziałem w stowarzyszeniu. Temu poświęcę następny materiał.
W świetle ostatnich moich słów uważam, że zarówno moje pisanie jak i Pana cenna uwaga o promowaniu postawy eksploatacyjnej przez nasze, wędkarskie media padają w zbyt wielu przypadkach na grunt zupełnie nieprzygotowany. Ta sama grupa nie zrozumie też Pana pięknych słów o dumie z bycia wędkarzem napisanych dzisiaj.
Róbmy swoje.
Pozdrawiam
Jurek Kowalski
|
