| |
Cały urok 'zaopiekowania się ' Rabą polega wlasnie na tym, ze ryby w niej są , a nie zawsze mają ochotę na branie. Bylem w miniony weekend powyzej Zarabia, w sobotę złowilem dwie ryby 32, 34 dwie podobnych rozmiarow zgubiłem. Wszystkie brania zanotowalem tylko do godziny 11:30 przy lekko podniesionej i trąconej wodzie, czyli nic nowego. W niedzielę , bardzo uczciwie 'przeprawcowałem ' 4 godziny poczawszy od slynneglo miejsca Pod Topolami , i........kompletnie nic. Dopiero po 14 -tej zanim zaczęła plynąc pośniegówka zlokalizowalem kilka duzych (ok 40/45 cm) ryb na praktycznie stojacej wodzie pod urwistym brzegiem głebokość ok 1 metra. wobec braku zainteresowania podawanymi muchami , obnizałem rozmiar zylki, przy 0.10 rozpoczął się ruch , niestety praktycznie bez szans wyjecia żadnej z nich z wody, urwałem 3 muchy (srednocięzkie nimfy nr 10 ) podane na duża odległośc , wszystkie brania przy koncowej fazie unoszenia szxcytowki, wszystkie 'poszly' w wode przy pierwszym odejsciu. mając świadomośc niewlkich szans na spotkanie z czymsc konkretnym (poza głowacicą) na Dunacju, ciesze się, że jest Raba i zyczę gospodarzom (głównie chyba Kuba) powodzoenia.
JACK
|