| |
Ja tam zawsze mam taką teorię...Ryby są ,ale ze ich coraz mniej to i coraz trudniej je złowić i pierwsze skrzypce gra rodzaj przynęty...Taki mały przykład: Kiedyś na Dunajcu machałem tylko spinningiem i nic, obok muszkarze cos tam ciągnęli ale drobiazg. Pewnego dnia dokladnie w tch samych miejscach dosłownie co rzut to siadał pstrąg (25-35cm) a muszkarze obok to myslalem ze mnie zjedzą bo im nic nie wychodzilo ,nic,zero! Więc ryba była tylko nie wiedziec czemu nagle po 3 dniach zaczela agresywnie atakowac blaszki, odpuszczajac owady. Zobaczysz...przyjdzie taki dzien ze się nie opędzisz od ryb ,tyle ze do tego czasu moze wyrosnąc Ci dluga broda...taka to juz jest nasza smutna rzeczywistosc.
Pzdr
MO
|