f l y f i s h i n g . p l 2025.02.22
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Wybrane aspekty ekonomiczne, społeczne-dorzecze Sanu. Autor: trouts master. Czas 2025-02-21 21:10:17.


poprzednia wiadomosc Odp: Też o historii... tym razem tarła : : nadesłane przez S. Cios (postów: 2151) dnia 2025-02-12 08:49:18 z *.dynamic.chello.pl
  Ale próby dotyczące zlewni Wisłoki były. I wspomnienia są prawdziwe.
Wspomnienia mogą być prawdziwe, ale daty mogą się nie zgadzać. Czas zaciera pamięć.

Zarybienia pewnie za sprawą wędkarzy.
W latach 50. wątpliwe były prywatne zarybienia. Skąd braliby materiał (w tym okresie materiał lipienia
chyba był wyłącznie w Łopusznej)? Jak go rozwozili, skoro nie mieli samochodów? Wtedy nie było
tylko łowców ryb łososiowatych, co teraz, ani takiego pędu do zarybień wszystkich wód.

Co do pstrągów w Sanie, to rozumiem, że nie znalazłeś źródeł pisanych o nich ... ale jestem
przekonany, że były, skoro były w dopływach Sanu. /i>
Oczywiście, że przed wybudowaniem zapór były pojedyncze pstrągi, zwłaszcza w pobliżu ujścia
potoków z zimną wodą, lub w pobliżu miejsc ze źródłami na dnie. Ale to nie uprawnia do stwierdzenia,
że "łowiono tam pstrągi", bo te trafiały się od Wielkiego Dzwonu.

San był zostawiony tak trochę "sam sobie" ...
Po wybudowaniu zapór San był w centrum uwagi ichtiologów (zob. ile jest publikacji nt. Sanu w
Gospodarce Rybnej, a także w lokalnej prasie, w tym w Nowinach Rzeszowskich). Pamiętajmy, że na
lata 70. przypadał okres silnego zainteresowania wzrostem produkcji ryb słodkowodnych (polityka
rządu), w związku z dostrzeganym wówczas na horyzoncie kryzysem w połowach dalekomorskich.
Moim zdaniem, prawdopodobnie introdukcja głowacicy w Sanie była właśnie jednym z elementów
wykorzystania potencjału produkcyjnego rzek (w rozmowie ze mną ok. 7 lat temu śp. Goryczko nie
potwierdził tej hipotezy, ale mógł nie znać szczegółów, bo wtedy był młody i nie interesował się
polityką). Wędkarze nie mieli z tym wiele wspólnego. Zarybienia rzek były domeną instytucji
państwowych, a PZW tylko je realizowało, bo trzeba było rąk (darmowych) do pracy.

Wówczas zarybienia nie były aż tak powszechne i pożądane.
Zależy gdzie i kiedy.

W końcu głowacice, a to przecież łososiowate, o dużych wymaganiach termicznych i tlenowych,
występowały w szczytowym okresie aż w okolicach Przemyśla, a to daleko poniżej zasięgu
oddziaływania zimnej wody ze Zwierzynia.

Głowacica jest rybą dużych rzek i ma ciut niższe wymagania termiczne, niż pstrągi i lipienie. W Sanie
była złowiona nawet poniżej ujścia Tanwi (zob. Głowacica wędkarza doskonałego), dobrze jej jest w
Noteci (nie piszę w czasie przeszłym). W Dunaju występowała licznie (!) na odcinku serbskim, będąc
jednym z najważniejszych łowionych tam gatunków (zob. P&L 70).

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Też o historii... tym razem tarła [4] 12.02 11:58
  Odp: Też o historii... tym razem tarła [3] 12.02 13:27
  Odp: Też o historii... tym razem tarła [0] 12.02 14:51
  Odp: Też o historii... tym razem tarła [0] 12.02 15:10
  Odp: Też o historii... tym razem tarła [0] 12.02 15:46
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus