f l y f i s h i n g . p l 2024.04.27
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Budowa suchej muchy-niezauważone .... . Autor: Piotr Konieczny. Czas 2024-04-27 14:28:36.


poprzednia wiadomosc Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia : : nadesłane przez Michal Duzynski (postów: 578) dnia 2018-03-07 01:01:10 z *.pa.qld.optusnet.com.au
  dupa zbita. Sorry za to. sprubuje potem z kompa stacjonarnego.
pozdro
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [28] 07.03 05:48
 
Witam zapalencow.

Na poczatek, zeby bylo jasne NIE MA MUCHOWEK W KLASIE AFTMA I NIE BEDZIE. TABELI AFTMA
uzywa sie tylko do okreslania wagi linki muchowej.
A numerek na muchowce to tylko i wylacznie rekomendacjia/sugestia firmy/rodbuildera jakiej linki warto uzyc
na danej muchowce. Wiadomo, ze dobre firmy przeprowadzaja wiele testow i ich oznaczenia w wiekszosci
modeli sa trafne....

TERAZ
Rozni ludzie roznie sie wypowiadaja i interpretuja temat.
Sposob w jaki robi to Krzychu i kilku innych zapalonych muszkarzy wkurwia innych, ale to juz osobny temat.
Ja sie troche zgodze z tym co pompuje wam Krzychu i postaram sie troche rozjasnic.
Od razu mowie, ze nic nie mierzylem, nie jestem rodbuilderem, ale swoja wiedze czerpie z czytania roznych
artykulow, Sexyloops( tam to w ogole artysci i profesjonisci sa), oraz wielu godzin z muchowka w reku.

COMMON CENTS SYSTEM- Krzychu, to bylo popularne kilka lat temu i teraz nikt w to sie ne bawi, lub nie
zawraca sobie tym zbytnio glowy.
AA - action angle, czyli jak pisal K ugiecie kija w 1/3 ( tak to juz jest i nie ma co wnikac)dlugosci pod
ciezarem tych calych centow, i potem kat okresla akcje kija.
ERN- okresla sztywnosc kija w dolniku.
Mozna wiec miec sztyny kij w dolniku o ERN 12.7 i miekka w szczytowce o AA 64. To by dzialalo do dupy i
takich kijow nie ma, bo ci co wedki robia wiedza co robia- tak mysle.
Pomiedzy ERN i AA czyli srodek wedki tam juz jakas inna magia sie dzieje, ktora powoduje, ze wedka ma
progresywna akcjie i takie tam- Tak jak mowie nie jestem expertem w temacie, ale tak mnie to wytlumaczono.

Z tym ze ten caly CCS jest statyczny i jest do dupy to tez nie dokonca prawda. To tak jakby mowic, ze
numer/waga linki na pudelku jest do dupy bo okresla tylko wage w 9.1m, ale przeciez ja uzywam linki
dynamicznie na roznych odleglosciach. Raz mam 1m linki poza przelotka, raz mam 9.1m, a jeszcze inny raz
mam 15m poza przelotka i w takim przypadku zachowanie/ugiecie kija jest rozne.
Jak ktos chce sie w ten caly CCS bawic to prosze bardzo, ale tak jak bylo powiedziane- duzo tam numerkow
na papierze i tylko wiekszy bol glowy i pogmatwanie.
DLA PRZYKLADU
Jako rzucacz dystansowy lubie sztywne i szybkie kije i jakby mi kots powiedzial, ze jest tania pala o
parametrach ERN 12.7 i AA80( bo zmierzona), ale nazywa Cantara i na blanku ma napisane #3 to i tak biore
na sprobowanie do mojej glowicy 27gram. Jesli sie zlamie to zalu nie bedzie, bo nie byla droga- a moze mile
zaskoczyc. Jesli chodzi o dystans to jam troche ciezka reke i pod linka #5 zlamalem nawet kij dobrej marki
oznaczony #10.

CALY TEN MARKETING
Tu tez sie troche zgodze z Krzyskiem. Np. tu w Australii jest forum muchowe i jak tu nie masz Sage, albo
Scott to nie zabardzo sie liczysz.
Potem te marketingowe pieprzenie, ze jeden kij jest celnieszy od drugiego, albo nowy kij Redingtona
podobno produkuje duzo szybkosc linki i rzuca bardzo daleko, mowia o nim, ze jest to kij do EXTREME
DISTANCE- no to ja przepraszam, po co mi trenowac- kupie nowego Redingtona i wygram zawody bo sam kij
daleko rzuci.
Tu w Australii rok temu jak wyszedl Sage Salt, wszyscy byli zachwyceni- Rewelacjia, nowa technologia i takie
tam. Porownywali go z innymi i Salt byl celniejszy od innych super modeli.
Teraz po kilku m-cach wyszedl Sage Salt HD- uuu to tu juz jest szal. Ludzie wyprzedaja Sage Salt, bo nowy
SaltHD jest duzo celniejszy i w ogole duzo lepszy niz poprzednik.
To ja mysle, ze za pare m-cy wyjdzie kij z pilotem i bedziemy na brzegu siedziec z piwkiem i naciskac guziki,
a super muchowka bedzie sama rzucac i o tailing loopy to nawet nie ma co sie martwic...
Osobiscie nie wierze w marketing. Jesli mam kupic nowy kij to sugeruje sie opiniami kogos kto ten model
uzywa dlugo i potwierdza jego "super" wlasciwosci zdjeciami, lub filmikami.
Np. teraz jestem wielkim fanem wedek SEXYLLOPS, znam Ardena, wiem, ze przelamal wiele wedek, rzucal
roznosciamy i potwierdzil plusy i minusy wedek wiele razy. Zdecydowal sie na produkcje wedek, wiedzac
czego od kija chce, i dla mnie to jest wiarygodne, bo kupuje kij od kogos kto na tym zezarl zeby.
Tak mialem Sage, ale sprzedalem gdyz podchodza mi wedki Ardena. Nie jestem fanem posiadanie 20 wedek
muchowych- ale to ja....
Wedkarstwo nie jest tanie. Z tego co widzialem to karpiarze wydaja majatek, wedki, stojaki, dzwonki, wiadra,
zanenta, namioty, komputerowe detektory bran- i wez tu sie czlowieku spakuj na ryby ha ha ha...
Muchowanie zadna elita nie jest i do zlowienia pstraga, czy szczupaka naprawde nie jest potrzebne 4000pln.
Zamoznosc wedkarzy i to czym lowia to ich prywatna sprawa i tak powinno pozostac bez zadnych klotni i
obrazania sie na wzajem.
Kijem muchowym i linka muchowa nalezy utwozyc petle( w wielu przypadkach ciasniejsza- lepsza) i wylorzyc
muche na wode. Wartosc sprzetu nie gwarantuje umiejetnosci( OGOLNIE MOWIAC). Jak ktos umie sie
poslugiwac to i Cantara poda muche za drzewo, a jak nie to to kij za 4 klocki sam trickowego rzutu nie
wykona...
https://m.youtube.com/watch?v=Xu3D0C1jB2c

Tutaj macie filmik Lasse Karlson ( expert) machajacy zeatawem ze sklepu Aldi.
Powiedzial mi, ze materialy nie byly najlepsze, ale wedka nadaje sie do lowienia i w doswiadczonych dloniach
produkuje poprawne petle.
Dodal rowniez smieszny komentarz z targow fly fishingowych, gdzie razem z innym kolega dystansowcem
chcieli sprawdzic markowy( drogi) kij, ile linki muchowej utrzyma w powietrzu. Reprezentant markowej firmy sie
wystraszyl i poprosil ich o opuszczenie stanowiska mowiac, ZE TAK KIKA MUCHOWEGO SIE NIE UZYWA ha
ha ha ha ha....

Ja np mam takie cos o kolowrotkach na duze silne ryby tu w Australii.
Wielu sie brendzluje, ze kolowrotek musi byc drogi, bo drogi to i dobry i super hamulec ma, no i wyglada
lepiej na kiju za 1200 bucksow.
Kolega( z ktorym lowilem) udowodnil, ze kijem TGO BLUE WATER #14 (cos ok 400 dolarow) i kolowrotkiem
REDINGTON BEHEMOTH( 170 DOLAROW) Marliny i Sailfish w Malezji.... czyli mozna???

WLOSKI STYL
Z tym calym wloskim stylem to jest tak i siak.
Kij oznaczony max#5 i linka DT w klasie #2 lub #3. Ten caly UNDERLINE i ich styl rzucania produkuje
b.szybkie waskie petle, ale to jest dobre tylko do suchej. Rozmawiajac z Wlochami, to mowia, ze jak nie ma
ryb na powierzchni to ida do domu, bo daj takiemu z tym zestawem ciezka nimfe i wszystko do dupy bo nie wie
jak podac. Zapros takiego na szczupaki z kijem#8 i Rio OBS to juz w ogole porazka.
Oczywiscie sa tacy ktorzy maja caly ten TLT opanowany jak i rowniez inne style rzucania i w takiej sytuacji sa
multi uzdolnieni i poradza sobie z kazdym zestawem .No ale to juz cwiczenia, ktore niestety trzeba
przeprowadzac.

REASUMUJAC
To sa moje spostrzezenia i nie wszyscy sie z tym musza zgodzic, ale po wielu godzinach rzucania moge
powiedziec, ze drozej nie zawsze znaczy lepiej.

UCZYC SIE RZUCAC I TRENOWAC- TO PODSTAWA, I W MIARE UMIEJETNOSCI ROZWIJAC SIE
SPRZETOWO JESLI JEST TAKA POTRZEBA.

Pozdrawiam
Michal Duzynski
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [9] 07.03 06:26
 
"Kijem muchowym i linka muchowa nalezy utwozyc petle( w wielu przypadkach ciasniejsza- lepsza) i wylorzyc
muche na wode. Wartosc sprzetu nie gwarantuje umiejetnosci( OGOLNIE MOWIAC). Jak ktos umie sie
poslugiwac to i Cantara poda muche za drzewo, a jak nie to to kij za 4 klocki sam trickowego rzutu nie
wykona... "


Wszystko krótko zwięźle i na temat.

Jednego tylko nie rozumiem. Nie wiem co to jest rzut "trickowy" ale jeżeli jest tym czym myślę (trudniejszy) to
kijem o lepszych parametrach łatwiej go wykonasz niż "czymś" co wygląda jak muchówka. Oczywiście umiejąc
rzucać.

Czytając te "bzdury" (Wetfly -- The Forgotten Taper By Reed F. Curry) które wzbudziły taki zachwyt Krzyśka o
wyższości kija bo cytat: "moja dłuższa i bardziej miękka wędka dawała mi lepsze możliwości nadrzucania linki
(mending)"
śmiać mi się chce. Wywarzanie otwartych drzwi. W takie rzeczy może wierzyć tylko ktoś kto nie
potrafi rzucać i nie ma swojego wyrobionego zdania, nie mówiąc już o doświadczeniu.

Takie rady czy podpowiedzi powinny być dla początkujących w książkach typu "Wędkarstwo Muchowe" jako
podstawa do myślenia. Nie podniecanie się wędką (jak to robi Krzysiek) lecz czytanie szczegółów, dlaczego Reed
połowił a jego kolega nie. Dlaczego rzucało mu się lepiej a drugiemu niekoniecznie. Myślenie, myślenie, myślenie i
... wyciąganie wniosków, a każdy zostanie min profesjonalistą, niekoniecznie może mistrzem.

Pzdr.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [8] 07.03 07:18
 
 dokladnie, caly ten moj wywod ma dac do myslenia, a nie naprzyklad
obierac prace instruktorom. ktos po przeczytaniu tego powinien
pomyslec, ze moze jednak warto spedzic troche czasu pod okiem
instruktora, a nie gmatwac sie w lesie wedek i linek i problemem co
wybrac.

   Ja to nazwalem trick cast, ale chodzi mi glownie o tzw presentation
cast, jakies rzuty z luzem, za kamien, jakies mendingi powietrzne i takie
tam.

   Parametry kija( no chyba ze dlugosc) nie maja nic wspolnego z
mendingiem, ale za to linka ma. jak masz krotka glowice i potem 5m
runingu na wodzie to trudno zrobic mending runingiem, zeby przestawic
glowice na wodzie. w takim przypadku mozna stosowac mending
powietrzny. W przypadku linki z glowica 15m i miec na wodzie 12, wtedy
mend bedzie latwieszy do wykonania.

pozdro
michal
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [7] 07.03 12:12
 
Właśnie ten filozof od "mokrej muchy" pisał o tym, że łatwiej mu wykonać było nadrzucenie linki dłuższym
kijem i dlatego miał przewagę nad łowiacym kolegą. Napisałem że "wyważał otwarte drzwi" bo o tym każdy kto
trochę łowił już wie.

Rozsądne i z głową podejście do żerującej ryby oraz takie jak się chce położenie zestawu jest podstawą
sukcesu. Może to trochę i tricki, dla niektórych bariera nie do przejścia w ówczesnym "szybkim" i jak
najprostszym łowieniu. Doskonalenie techniki jest utrudnieniem i niepotrzebną stratą czasu. Lepiej zmienić
miejsce na kolejnego (droższego) OS-a.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [3] 07.03 12:45
 
Master,
To nie jest filozof od mokrej muchy tylko praktyk. A jego wędka LL/LF nie musi być przecież wędką z Twojej szafy. Facet opisał coś, co zgadza się również z moimi doświadczeniami i preferencjami. Nikt Ci nie zakazuje łowienia na mokrą muchę kijem tip flex i podawaniem mokrej muchy z dużą prędkością sznura.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [2] 07.03 23:25
 
"Master,
To nie jest filozof od mokrej muchy tylko praktyk.
Facet opisał coś, co zgadza się również z moimi doświadczeniami i preferencjami".

I co ? Czyżbym też miał się zachwycać nad tym co wiem już od min nastu lat?
Skoro tak Cię to poruszyło znaczy że coś odkryłeś nowego. Wniosek? Brak Ci doświadczenia i obłowienia.
Wielu takich spotykam i ... nawet tłumaczyć i pouczać mi się ich nie chce, skoro sami nie potrafią obserwować i
myśleć.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [1] 08.03 00:05
 
Wyciągaj wnioski, oby trafne
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 08.03 06:45
 
"Wyciągaj wnioski, oby trafne"

Już dawno wyciągnąłem.
Śpieszę się, chcę łowić ryby szybko, łowię kijami szybkimi. Idę na ryby na luzie, bez stresu dla przyjemności,
wracam początków (szklaki, bambus). Przyjemność może dać i leszczyna czy jałowiec. Ale czy życia mi nie
zabraknie? Jest takie krótkie.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [2] 07.03 23:43
 
Arku,

tak sobie myślę: warto wspomnieć, że wielu wędkarzy muchowych ma jeszcze inne hobby
np. łazi po górach, pływa na żaglach czy inne

i jak masz 26 dni urlopu - to jedziesz na parę dni tam, gdzie zobaczysz kardynała na jesieni albo
kabana-kropka w sezonie na pstrąga
stąd OS

chyba, że ktoś nie pracuje i jest rentierem albo robi wędki z leszczyny
bo taki ma model i ja to szanuję
tylko niech inni szanują mnie, to i bimbru możemy napić się razem
Howgh!




Właśnie ten filozof od "mokrej muchy" pisał o tym, że łatwiej mu wykonać było nadrzucenie linki
dłuższym
kijem i dlatego miał przewagę nad łowiacym kolegą. Napisałem że "wyważał otwarte drzwi" bo o tym
każdy kto
trochę łowił już wie.

Rozsądne i z głową podejście do żerującej ryby oraz takie jak się chce położenie zestawu jest
podstawą
sukcesu. Może to trochę i tricki, dla niektórych bariera nie do przejścia w ówczesnym "szybkim" i jak
najprostszym łowieniu. Doskonalenie techniki jest utrudnieniem i niepotrzebną stratą czasu. Lepiej
zmienić
miejsce na kolejnego (droższego) OS-a.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [1] 07.03 23:50
 
"... tak sobie myślę: warto wspomnieć, że wielu wędkarzy muchowych ma jeszcze inne hobby
np. łazi po górach, pływa na żaglach czy inne i jak masz 26 dni urlopu - to jedziesz na parę dni tam, gdzie
zobaczysz kardynała na jesieni albo kabana-kropka w sezonie na pstrąga stąd OS"


Jeżeli robisz wiele rzeczy (zwłaszcza na raz) to żadnej nie zrobisz na pewno dobrze. Os jest tylko pseudo
ułatwieniem bo ... tu szczególnie trudno jest złowić ryby które są ale były już tyle razy macane że nie mają ochoty
na więcej. Dotyczy to i głowacic, dużych pstrągów czy lipieni, jak i karpi. Nawet wysoka cena nie pomoże.
Poźniej borą takie ryby na nimfy "z choinki" bo czegoś takiego jeszcze na oczy nie widziały a nuż nadaje się do
zjedzenia i nie ma ukrytego haka.

 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 23:53
 
na raz góry, żagle i ryby to tylko Islandia
albo Szkocja

choć i w Bieszczadach da radę




Jeżeli robisz wiele rzeczy (zwłaszcza na raz) to żadnej nie zrobisz na pewno dobrze. Os jest tylko pseudo
ułatwieniem bo ... tu szczególnie trudno jest złowić ryby które są ale były już tyle razy macane że nie mają
ochoty
na więcej. Dotyczy to i głowacic, dużych pstrągów czy lipieni, jak i karpi. Nawet wysoka cena nie pomoże.
Poźniej borą takie ryby na nimfy "z choinki" bo czegoś takiego jeszcze na oczy nie widziały a nuż nadaje
się do
zjedzenia i nie ma ukrytego haka.

 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 08:50
 
(...)

Z tym ze ten caly CCS jest statyczny i jest do dupy to tez nie dokonca prawda. To tak jakby mowic, ze
numer/waga linki na pudelku jest do dupy bo okresla tylko wage w 9.1m, ale przeciez ja uzywam linki
dynamicznie na roznych odleglosciach. Raz mam 1m linki poza przelotka, raz mam 9.1m, a jeszcze inny raz
mam 15m poza przelotka i w takim przypadku zachowanie/ugiecie kija jest rozne.
(...)


Michał, temat rzeka. I w sumie obecnie jest w tym trochę racji że system AFTMA przy linkach zaczyna być trochę do dupy. Bo wszystko było by nadal ok gdyby był jeden stały przyjęty profil podłużny linki WF. Obecnie producenci oferują nam linki o bardzo różnych profilach, długościach głowic, grubości (masie) runningu, itp. System AFTMA chyba nie do końca sobie z tym radzi. Zresztą coraz częściej pojawiają się już równoległe oznaczenie masy głowic i wydaje mi się że powoli oznaczenie klasy linki podobnie jak w przypadku wędkę jest pewna sugestia/propozycją producenta. Ale nie postrzegałbym tego jako spisek, tylko jako odpowiedź firm na potrzeby rynku. Wbrew pozorom dla większości jest tak łatwiej. A że przy okazji często się to wszystko spina razem "do kupy" to pozostaje się tylko cieszyć. Przy czym należy pamiętać że każdy kij ma zawsze szerszy zakres tolerancji niż napis na blanku.

Co do marketingu, to wiadomo że każdy firma ma swoja strategie sprzedaży i robi wokół tego całą promocyjna otoczkę. Zawsze znajdą się "wyznawcy" co łykają jak pelikany wszystko co im się poda. Ale z drugiej strony, wyznając taką samą zasadę jak Ty, że nie potrzebuje kolekcji wędek tylko kilka różnych, dobrych patyków pod konkretne zastosowania, staram się kupować markowe wędki. A to z prostej przyczyn, dużo łatwiej je odsprzedać jeśli będziemy się chcieli przesiąść na inny sprzęt. Czysty pragmatyzm, a przy tym sprzęt spełnia moje oczekiwania.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [16] 07.03 11:47
 
Cześć Michale,

Austarlii widzę też ta fala nie ominęła... przetacza się przez cały świat, siejąc tylko zgorszenie.

Myślę, że moją jedyną, doprawdy jedyną motywacją do kupienia sobie markowego sprzętu mogłaby być ewentualna chęć zabezpieczenia się przed opluciem na forum. Ot tak po prostu kupić sobie taką miękką "Cantarę", która nazywa się T&T tylko po to, żeby pewne natrętne jednostki przestały Cię obrażać. Dokładnie pamiętam jak 10 lat temu po kupnie szklanego Lamiglasa i dwóch Rossów rosło moje uznanie w oczach niektórych ludzi, po czym jak kupiłem Yorka Mamba Fly - zaczęło spadać. To samo jest w szkole podstawowej mojego syna - po kupnie mu oryginalnych korków (wbrałem najdroższe) - zwiększyła się wyraźnie akceptacja ze strony materialistycznych dzieci materialistycznych rodziców, którzy eksponują swoje umysły każdego dnia na ok. 2,5 godziny działania TV, w której aż roi się od podprogowych przekazów reklamowych, że kupno uczyni Cię szczęśliwszym (ja z żoną nie mamy TV już 11 lat).

Osobiście i bez aspektu społecznej akceptacji, łowiąc na leszczynę czułem autentyczne szczęście. Tylko to ma też drugą stronę madalu - człowiekowi może być również wygodnie w piżamie, ale na miasto tak raczej nie wyjdzie. Tak samo jest z wędkarskim szczęściem. Wędkarskie szczęście dziś nie może być publicznie przedstawiane w piżamie - musi choć trochę przypominać film promocyjny, doskonałe zdjęcia National Geographic z papieru kredowego. I w te buty perfekcjonizmu wchodzi dziś coraz więcej ludzi. Rodzi to coś co ja nazywam rzeczywistością alternatywną, co sprawia, że ludzie czują się zobowiązani grać jakąś rolę. Grać ją dobrze i z godnością i maksymalnym przejęciem.

"Ślad" firmowych filmów i zdjęć jest widoczny w popkulturze i relacjach zwykłych wędkarzy. I dlatego pewne swojskie wymiary wędkarstwa zeszły ze sceny publicznej. Już mniejsza o tego zabitego pstrąga na archiwalnej focie Roberta Kosteckiego, co do której Skorek zaraz dywaguje, czy takimi obrazami należy układać młodzież. Nie o to chodzi. Chodzi o tendencję do tego, że wędkarze stają się PR-owcami swojego własnego, perfekcyjnego wizerunku. A wizerunek nieperfekcyjny staje się aberracją, wręcz ekshibicjonizmem. Oczywiście - dopracowane do jednego piksela fotografie ze zlotów też są ekshibicjonizmem, tylko, że to nie jest tak odbierane, ponieważ jest częścią aktualnego kanonu i form akceptowalnej ekspresji.

Materialiści robią krzywdę nie tylko sobie ale i społeczeństwu. Aby normalnie funkcjonować wśród nich, musisz co jakiś czas "walnąć działkę", pokazać co kupiłeś, podtrzymać ogień zainteresowania. Skłaniając się w kierunku aktywności nie związanej z kupowaniem tylko działaniem (wiadomo, coś tam trzeba kupić, żeby działać - ale bez przesady) - przybliżasz się do ludzi już nie na zasadzie posiadania, tylko wspólnie przeżywanych aktywności. Im bardziej wyśrubowane normy owej aktywności, tym większy zapiernicz na codzień. Dlatego rośnie liczba wędkarzy zabieganych przez cały rok, którzy raz do roku mają spełniającą normy i wyśróbowane oczekiwania społeczne - wycieczkę na 10 dni intensywnego łowienia kapitalnych ryb, a później do kieratu na 340 dni w korpo lub swojej firmie.

I dlatego nie mam kompana do łowienia jelców na patyczka z lasu. Wszyscy piszemy o pasji, tylko ta pasja jest dziś mocn zaorana światem nieustannej sprzedaży. Dla ludzi, którzy "wykpili się" kolejnym Sage pisanie o ERN i AA to zawracanie głowy. Jak to napisał dawno temu Janusz z Muchoświrów (ten od testu linek) - szybkie wędki i szybkie kobiety... i jak mniemam, szybkie życie

Poleganie na zaleceniach producnetów albo samodzielne mierzenie wędek. Te zagadnienia mają dużo większy kontekst niż by się nam mogło wydawać na pierwzszy rzut oka. Kilent zabiegany to klient podatny na zalecenia producenta. Dlatego frakcja posiadaczy nie może przełknąć jakiś samodzielnych dociekań o ugięciu wędki. Dla nich to zwyczajnie zbędny balast. Mi się Michale metoda C-C podoba, choć wiadomo, że należałoby wymyśleć inną. A nade wszystko najlepiej by było, gdyby firmy zdradziły swoje własne sposoby oceny klasy wędek muchowych. Bo jak oni to robią, tego my stety lub niestety nie wiemy.


Pozdrawiam Cię serdecznie
Krzysiek
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [9] 07.03 13:07
 
Czesc Krzychu
Ta cala bitwa o to co lepsze i kto ma wiecej jest naprawde nie
potrzebna.
Jak odwiedzilem corke i exmalzonke w UK to mi pokazala ludzi
roniacych zakupy w szlafroku w supermerkacie i oni maja w supie co
mysla inni.
Tu w Australii chodze przez caly rok w klapkach za 1 dolara, bo
naprawde mam zapieprz w robocie( gdzie musze sie ladnie ubrac), ze w
dni wolne nie mam nawet czasu na zalozenie mokasynow Hugo Boss,
no bo i po co.
Ale tu sie mowi o wedkarstwie muchowym i trzeba zostawic w
spokoju ludzi i ich prywatne poglady.
Natomiast nalezy reagowac na bzdury wypisywane przez niektorych
na tematy o ktorych nie maja pojecia, ale zaparczywie sie trzymaja
swoich tez- typu, ze tania chinska tandeta nie mozna lowic lub robic
fajnych petli itd itd
To u ciebie Krzysiek jest troche ciezkie( sposob przekazania
wiadomosci). Zostaw ich, niech maja co chca.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [6] 07.03 13:32
 
Ja jestem osoba, ktorej jak cos nie pasuje w temacie to doszukuje sie
dowodow i sam probuje praktycznie rozwiazac problem.
Np.
Na Australijskim forum bylo pytanie jak rzucac ciezkimi clouserami. I
tam sie bractwo rozpisuje tak i siak i koles ktory pytal czytajac to nic nie
kuma.
Nagralem krotki filmik, wytlumaczylem i temat byl skonczony....
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 13:42
 
innym razem naszlo mnie aby zawiazc Game Changer, taki streamer na
przegubach. Spedzilem 2 dni na youtube, ale zrobilem i 5min po
ukreceniu wskoczylem do fontanny aby zobaczyc czy to dziala.
nagralem filmik i dalem na youtube- chlopaki ktorzy je wiarza od lat
powiedzieli, ze wykonalem dobra robote.
Moral w tym, ze jakbym po ukreceniu tej muchy, nie podzielil sie
swoimi doswiadczeniami, to do konca bym nie wiedzial, czy czas
spedzony przy imadle nie byl stracony.
I tak samo w tym calym muchowaniu, kupic drogi kij( bo mowia, ze
bedzie latwiej) nie pomoze, trzeba probowac, dzielic sie wiedza aby
rozwijac swoje horyzonty w temacie i stac sie lepszym.
NIE BAC SIE KRYTYKI- TO TYLKO STYMULUJE DO POPRAWY.
Pozdro
Michal
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [4] 07.03 14:18
 
Michał, fajny filmik.
Takie subtelne pociąganie to tzw. "double haul z podpierdolki"

Szkoda, że z naszego specyficznego kraju wyjechało tyle młodych Polaków...
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [3] 07.03 15:26
 
to tylko dbl haul, z ta podpierdolka to nie bardzo kumam.
oj oj ci powiem Krzysiek, ze mam po uszy tej Australii, ale co robic-
zonie sie podoba ha ha
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [1] 07.03 16:30
 
Chodzi o to, że robisz te pociągnięcia stosunkowo delikatnie. Przynajmniej tak to wygląda na filmie.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 16:49
 
Bardzo trafne spostrzezenie Krzysku. Tam POWERA NIE TRZEBA, bo
przy dobrej technice to sie wydaje bardzo lekkie i przyjemne. Dlatego tez
wkurza mnie mowienie o tym, ze machanie caly dzien kijem w klasie 10
moze zakonczyc sie w gipsie( troche przesadzilem, ale kumacie).
Ten filmik moze juz tu wklejalem( niepamietam), jest to recezja kija
Sexyloops HotTorpedo #10. Film nistety po angielsku, ale glowny motyw
jest taki, ze naprawde przy minimalnym wysilku linka tworzy super petle
i leci daleko. Trzeba dodac, ze bez braku umiejetnosci nawet Sexyloops
HotTorpedo nie pomoze, wiec wracamy do punktu A- nalezy cwiczyc,
nawet 2h na tydzien, rozbite na 20min sesje....
Michal
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 19:39
 
ale co robic-zonie sie podoba ha ha
Zmienić żonę
Jeżeli chcesz rzucać i kręcić/wykonywać/wiązać muchy, niekoniecznie łowić, to w naszym kraju warunki masz wymarzone.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [1] 07.03 23:37
 
"Natomiast nalezy reagowac na bzdury wypisywane przez niektorych
na tematy o ktorych nie maja pojecia, ale zaparczywie sie trzymaja
swoich tez- typu, ze tania chinska tandeta nie mozna lowic lub robic
fajnych petli itd itd"

Każdy stara się i chce być jak najlepszym (może takim jak i Ty-dystansowcem) wiec i sprzęt dobiera do swoich
potrzeb.
Sam napisałeś:
"DLA PRZYKLADU
Jako rzucacz dystansowy lubie sztywne i szybkie kije i jakby mi kots powiedzial, ze jest tania pala o
parametrach ERN 12.7 i AA80( bo zmierzona), ale nazywa Cantara i na blanku ma napisane #3 to i tak biore
na sprobowanie do mojej glowicy 27gram. Jesli sie zlamie to zalu nie bedzie, bo nie byla droga- a moze mile
zaskoczyc. Jesli chodzi o dystans to jam troche ciezka reke i pod linka #5 zlamalem nawet kij dobrej marki
oznaczony #10."


Dlaczego nie próbujesz chińską tandetą?????? Czyżby szybkie, sztywne było lepsze do .... (dystansów jedynie)?
Producenci ulepszają swoje produkty i starają się produkować to na co jest zapotrzebowanie. A że wielu pseudo
muszkarzy od razu chce mieć to samo co mistrz Michał czy Master nie wiedząc o co lotto, to ... Chyba ich sprawa.
W najgorszym wypadku podobnie jak Krzysiek dojdą do tego co pominęli w swojej karierze czytając taki artykuł o
"Wetfly".
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 08.03 00:11
 
czesc
Moze nie chinska tandeta, ale do jednej z dyscyplin uzywam wedki
Echo( bardzo lubie Echo) ION( pierwszy model), za 150 dolarow,
ostatnio kolega kupil nowke Echo Boost w 12 klasie, za 120 dolarow na
ebayu( trafil okazje) zalozylem moja glowice i bylo pieknie.
Teraz poluje na ebayu, moze tez trafie okazje przed MS.
Co do wedek Sexyloop, rzucalem prototypami i potem Arden dal mi
dobra cene jako ze kupowalem kije z pierwszym numerem seryjnym, zal
bylo nie skorzystac.
Jakbym mial teraz cos nowego kupowac to rozgladalbym sie w Echo-
polowa ceny Sage, a i Tim Rajeff wie co robi.
michal
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [5] 07.03 20:46
 
Cześć Michale,

Austarlii widzę też ta fala nie ominęła... przetacza się przez cały świat, siejąc tylko zgorszenie.

Myślę, że moją jedyną, doprawdy jedyną motywacją do kupienia sobie markowego sprzętu mogłaby być ewentualna chęć zabezpieczenia się przed opluciem na forum. Ot tak po prostu kupić sobie taką miękką "Cantarę", która nazywa się T&T tylko po to, żeby pewne natrętne jednostki przestały Cię obrażać. Dokładnie pamiętam jak 10 lat temu po kupnie szklanego Lamiglasa i dwóch Rossów rosło moje uznanie w oczach niektórych ludzi, po czym jak kupiłem Yorka Mamba Fly - zaczęło spadać. To samo jest w szkole podstawowej mojego syna - po kupnie mu oryginalnych korków (wbrałem najdroższe) - zwiększyła się wyraźnie akceptacja ze strony materialistycznych dzieci materialistycznych rodziców, którzy eksponują swoje umysły każdego dnia na ok. 2,5 godziny działania TV, w której aż roi się od podprogowych przekazów reklamowych, że kupno uczyni Cię szczęśliwszym (ja z żoną nie mamy TV już 11 lat).

Osobiście i bez aspektu społecznej akceptacji, łowiąc na leszczynę czułem autentyczne szczęście. Tylko to ma też drugą stronę madalu - człowiekowi może być również wygodnie w piżamie, ale na miasto tak raczej nie wyjdzie. Tak samo jest z wędkarskim szczęściem. Wędkarskie szczęście dziś nie może być publicznie przedstawiane w piżamie - musi choć trochę przypominać film promocyjny, doskonałe zdjęcia National Geographic z papieru kredowego. I w te buty perfekcjonizmu wchodzi dziś coraz więcej ludzi. Rodzi to coś co ja nazywam rzeczywistością alternatywną, co sprawia, że ludzie czują się zobowiązani grać jakąś rolę. Grać ją dobrze i z godnością i maksymalnym przejęciem.

"Ślad" firmowych filmów i zdjęć jest widoczny w popkulturze i relacjach zwykłych wędkarzy. I dlatego pewne swojskie wymiary wędkarstwa zeszły ze sceny publicznej. Już mniejsza o tego zabitego pstrąga na archiwalnej focie Roberta Kosteckiego, co do której Skorek zaraz dywaguje, czy takimi obrazami należy układać młodzież. Nie o to chodzi. Chodzi o tendencję do tego, że wędkarze stają się PR-owcami swojego własnego, perfekcyjnego wizerunku. A wizerunek nieperfekcyjny staje się aberracją, wręcz ekshibicjonizmem. Oczywiście - dopracowane do jednego piksela fotografie ze zlotów też są ekshibicjonizmem, tylko, że to nie jest tak odbierane, ponieważ jest częścią aktualnego kanonu i form akceptowalnej ekspresji.

Materialiści robią krzywdę nie tylko sobie ale i społeczeństwu. Aby normalnie funkcjonować wśród nich, musisz co jakiś czas "walnąć działkę", pokazać co kupiłeś, podtrzymać ogień zainteresowania. Skłaniając się w kierunku aktywności nie związanej z kupowaniem tylko działaniem (wiadomo, coś tam trzeba kupić, żeby działać - ale bez przesady) - przybliżasz się do ludzi już nie na zasadzie posiadania, tylko wspólnie przeżywanych aktywności. Im bardziej wyśrubowane normy owej aktywności, tym większy zapiernicz na codzień. Dlatego rośnie liczba wędkarzy zabieganych przez cały rok, którzy raz do roku mają spełniającą normy i wyśróbowane oczekiwania społeczne - wycieczkę na 10 dni intensywnego łowienia kapitalnych ryb, a później do kieratu na 340 dni w korpo lub swojej firmie.

I dlatego nie mam kompana do łowienia jelców na patyczka z lasu. Wszyscy piszemy o pasji, tylko ta pasja jest dziś mocn zaorana światem nieustannej sprzedaży. Dla ludzi, którzy "wykpili się" kolejnym Sage pisanie o ERN i AA to zawracanie głowy. Jak to napisał dawno temu Janusz z Muchoświrów (ten od testu linek) - szybkie wędki i szybkie kobiety... i jak mniemam, szybkie życie

Poleganie na zaleceniach producnetów albo samodzielne mierzenie wędek. Te zagadnienia mają dużo większy kontekst niż by się nam mogło wydawać na pierwzszy rzut oka. Kilent zabiegany to klient podatny na zalecenia producenta. Dlatego frakcja posiadaczy nie może przełknąć jakiś samodzielnych dociekań o ugięciu wędki. Dla nich to zwyczajnie zbędny balast. Mi się Michale metoda C-C podoba, choć wiadomo, że należałoby wymyśleć inną. A nade wszystko najlepiej by było, gdyby firmy zdradziły swoje własne sposoby oceny klasy wędek muchowych. Bo jak oni to robią, tego my stety lub niestety nie wiemy.


Pozdrawiam Cię serdecznie
Krzysiek


Jasne wszystko Krzysiu. TV z zona nie masz. Komorka to stara nokia 3310 a nie smartfon. Laptop lub komp stacjonarny za 100 zl chyba ze wysylasz listy do taimenia i maciek wilk pisze za ciebie bo posiadanie komputera to juz konsumcjonizm. No a filmy na Youtubie to nir wiem gdzie ogladasz. Ktos puszcza w bloku na przexiwko a ty patrzysz przez lornetke.

Jeśli tak nie jest to to oznacza ze kestes jednym wielkim hipokryta... sciemniaczem i trollem.

 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [4] 07.03 21:03
 
Cześć Michale,

Austarlii widzę też ta fala nie ominęła... przetacza się przez cały świat, siejąc tylko zgorszenie.

Myślę, że moją jedyną, doprawdy jedyną motywacją do kupienia sobie markowego sprzętu mogłaby być ewentualna chęć zabezpieczenia się przed opluciem na forum. Ot tak po prostu kupić sobie taką miękką "Cantarę", która nazywa się T&T tylko po to, żeby pewne natrętne jednostki przestały Cię obrażać. Dokładnie pamiętam jak 10 lat temu po kupnie szklanego Lamiglasa i dwóch Rossów rosło moje uznanie w oczach niektórych ludzi, po czym jak kupiłem Yorka Mamba Fly - zaczęło spadać. To samo jest w szkole podstawowej mojego syna - po kupnie mu oryginalnych korków (wbrałem najdroższe) - zwiększyła się wyraźnie akceptacja ze strony materialistycznych dzieci materialistycznych rodziców, którzy eksponują swoje umysły każdego dnia na ok. 2,5 godziny działania TV, w której aż roi się od podprogowych przekazów reklamowych, że kupno uczyni Cię szczęśliwszym (ja z żoną nie mamy TV już 11 lat).

Osobiście i bez aspektu społecznej akceptacji, łowiąc na leszczynę czułem autentyczne szczęście. Tylko to ma też drugą stronę madalu - człowiekowi może być również wygodnie w piżamie, ale na miasto tak raczej nie wyjdzie. Tak samo jest z wędkarskim szczęściem. Wędkarskie szczęście dziś nie może być publicznie przedstawiane w piżamie - musi choć trochę przypominać film promocyjny, doskonałe zdjęcia National Geographic z papieru kredowego. I w te buty perfekcjonizmu wchodzi dziś coraz więcej ludzi. Rodzi to coś co ja nazywam rzeczywistością alternatywną, co sprawia, że ludzie czują się zobowiązani grać jakąś rolę. Grać ją dobrze i z godnością i maksymalnym przejęciem.

"Ślad" firmowych filmów i zdjęć jest widoczny w popkulturze i relacjach zwykłych wędkarzy. I dlatego pewne swojskie wymiary wędkarstwa zeszły ze sceny publicznej. Już mniejsza o tego zabitego pstrąga na archiwalnej focie Roberta Kosteckiego, co do której Skorek zaraz dywaguje, czy takimi obrazami należy układać młodzież. Nie o to chodzi. Chodzi o tendencję do tego, że wędkarze stają się PR-owcami swojego własnego, perfekcyjnego wizerunku. A wizerunek nieperfekcyjny staje się aberracją, wręcz ekshibicjonizmem. Oczywiście - dopracowane do jednego piksela fotografie ze zlotów też są ekshibicjonizmem, tylko, że to nie jest tak odbierane, ponieważ jest częścią aktualnego kanonu i form akceptowalnej ekspresji.

Materialiści robią krzywdę nie tylko sobie ale i społeczeństwu. Aby normalnie funkcjonować wśród nich, musisz co jakiś czas "walnąć działkę", pokazać co kupiłeś, podtrzymać ogień zainteresowania. Skłaniając się w kierunku aktywności nie związanej z kupowaniem tylko działaniem (wiadomo, coś tam trzeba kupić, żeby działać - ale bez przesady) - przybliżasz się do ludzi już nie na zasadzie posiadania, tylko wspólnie przeżywanych aktywności. Im bardziej wyśrubowane normy owej aktywności, tym większy zapiernicz na codzień. Dlatego rośnie liczba wędkarzy zabieganych przez cały rok, którzy raz do roku mają spełniającą normy i wyśróbowane oczekiwania społeczne - wycieczkę na 10 dni intensywnego łowienia kapitalnych ryb, a później do kieratu na 340 dni w korpo lub swojej firmie.

I dlatego nie mam kompana do łowienia jelców na patyczka z lasu. Wszyscy piszemy o pasji, tylko ta pasja jest dziś mocn zaorana światem nieustannej sprzedaży. Dla ludzi, którzy "wykpili się" kolejnym Sage pisanie o ERN i AA to zawracanie głowy. Jak to napisał dawno temu Janusz z Muchoświrów (ten od testu linek) - szybkie wędki i szybkie kobiety... i jak mniemam, szybkie życie

Poleganie na zaleceniach producnetów albo samodzielne mierzenie wędek. Te zagadnienia mają dużo większy kontekst niż by się nam mogło wydawać na pierwzszy rzut oka. Kilent zabiegany to klient podatny na zalecenia producenta. Dlatego frakcja posiadaczy nie może przełknąć jakiś samodzielnych dociekań o ugięciu wędki. Dla nich to zwyczajnie zbędny balast. Mi się Michale metoda C-C podoba, choć wiadomo, że należałoby wymyśleć inną. A nade wszystko najlepiej by było, gdyby firmy zdradziły swoje własne sposoby oceny klasy wędek muchowych. Bo jak oni to robią, tego my stety lub niestety nie wiemy.


Pozdrawiam Cię serdecznie
Krzysiek


Jasne wszystko Krzysiu. TV z zona nie masz. Komorka to stara nokia 3310 a nie smartfon. Laptop lub komp stacjonarny za 100 zl chyba ze wysylasz listy do taimenia i maciek wilk pisze za ciebie bo posiadanie komputera to juz konsumcjonizm. No a filmy na Youtubie to nir wiem gdzie ogladasz. Ktos puszcza w bloku na przexiwko a ty patrzysz przez lornetke.

Jeśli tak nie jest to to oznacza ze kestes jednym wielkim hipokryta... sciemniaczem i trollem.


Sebastian, to wszystko by człowiek jakoś przeżył i hipokryzję, i ściemnianie połączone z trollowaniem. I nawet
to że KD zajadłym wszystkich pouczającym neofitą jest. Najgorzej jest ze stylem zidiociałej starej panny. Tego nijak nie idzie przełknąć
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [3] 07.03 21:32
 
Bycie neofitą jest przyjemniejsze niż bycie rutyniarzem. Cieszy każdy jelec!
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 07.03 21:37
 
Bycie neofitą jest przyjemniejsze niż bycie rutyniarzem. Cieszy każdy jelec!

Oczywiście, że tak! Byle tylko potem nie próbować tego jelca wpychać każdemu do oka.
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [1] 07.03 21:45
 
Bycie neofitą jest przyjemniejsze niż bycie rutyniarzem. Cieszy każdy jelec!


Co Krzysiu. Nie masz jaj zeby odpowiedziec jak to z tym kompem i listami?
 
  Odp: Michal Duzynski- spostrzezenia [0] 08.03 00:04
 
Wiesz ilu ludzi mi nie odpowiedziało na forach na moje pytania?
Naucz się z tym żyć...
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus