|
Czyli zostanie po staremu, totalna wieś i amatorka jak do tej pory.
Piszecie Panowie, że mamy tylu dobrych managerów, ja bym dodał do tego jeszcze ichtiologów i hodowców ryb. Problem w tym, ze praktycznie żaden z nich, będąc w pełni władz umysłowych, nie zatrudni się za jakieś psie pieniądze w nowotworze o nazwie PZW. Kto, mając choć cień szacunku do siebie i swojej pracy, będzie słuchał pitolenia "działaczy" nad robotą. Będzie oglądał, jak efekt jego wielomiesięcznej pracy (zarówno jako ugrana kasa czy ryby) idzie się paść, bo jak zwykle zimbecylali działacze zaczynają "rządzić".
Kto zostawi dobrze płatną, stałą pracę, by zacząć pracować w filmie Barei i być podchujaszczym jakiegoś pacana z PZW?
Proponuję spojrzeć jak to działa, tak z boku. Z jednej strony - grupa działaczy, jakiś ludzi z łapanki, którzy realizują strategię życiową na kleszcza i nigdy nie dadzą się usunąć bez walki z zajmowanych stołków, z drugiej strony wielka ściema czyli biznes zarybieniowy, z trzeciej - garstka frajerów, doprowadzona stanem naszych wód do takiej desperacji, ze bierze sprawy w swoje ręce wbrew wszystkiemu i wszystkim.
Niedawno minęły 3 lata od kiedy wróciłem do PL. Przez 3 lata oglądałem ruchy, a w zasadzie jakieś rozpaczliwe drgawki w walce z rzeczywistością ludzi z rozmaitych przyjaciół i towarzystw. Widziałem, ile dobrej woli, energii, kasy i czasu jest wkładane zupełnie bez jakiegokolwiek długofalowego efektu, przy permanentnej walce o przetrwanie w otoczeniu życzącym jak najgorzej i czekającym na pierwsze potknięcie, by wisieć u gardła.
Wspólnym mianownikiem większości ludzi nad wodą, z towarzystw, PZW i innych jest brak wiedzy i amatorka. O ile ludki z PZW przyjmują to jako normę, to partyzanci działają, dokształcają się, uczą... Jednak amatorskie podejście wyłazi z każdego kąta. Brak specjalistów, określonej wiedzy, danych i opierania się na faktach, zamiast dobrej woli. Tak naprawdę w wielu tematach poruszamy się po omacku, licząc, ze na podstawie szczątkowych informacji "jakoś to będzie". Zbawienie, ze mamy czasem wsparcie od specjalistów - jak choćby Pana Jeleńskiego, ale... Każdy odcinek rzeki powinien mieć jedną taka osobę, będącą w dodatku prywatnym właścicielem lub dzierżawca, by zaczęło wyglądać normalnie.
Dla mnie, dość przewrotnie, główny problem naszych wód i wędkarstwa to jakieś absurdalne zależności w jakich tkwimy. W jednym worku, gdzieś na dnie, pod przemysłem rybackim, podlegamy pod ministerstwo rolnictwa oraz jako związek pod RZGW. Jak możemy znaleźć język w rzeczywistości rybaków, hodowców komercyjnych etc, gdy nasze cele są całkowicie rozbieżne? Tak długo, jak nie zaczniemy jako wędkarze podlegać pod ministerstwo środowiska, tak długo będziemy na przegranej pozycji, i nasza rzeczywistość będzie rolnicza jak burak pastewny i przyszłościowa jak wóz drabiniasty do wywożenia gnoju. Tak długo jak będziemy podlegać z operatami i dzierżawą wód pod RZGW, tak długo nikt z PZW nie będzie mógł im skoczyć i będą powstawać MEWki i rzeki będą mordowane hurtowo przez idiotów z koparką i betoniarką...
Tarlisk nie ma i będzie jeszcze mniej, resztki istniejących ryb, a właściwie kundli genetycznych wymieszanych x razy, wpuszczonych za naszą kasę i naszymi rekami zimą wp.... kormorany.
Wyleczyłem się z optymizmu i pozytywizmu przez te 3 lata w Polsce. Z gadania z ludźmi z PZW, bo dla średnio inteligentnego człowieka nie są oni partnerem do rozmowy, można tylko wkurwu dostać. Z jeżdżenia na patrole, zarybienia i sprzątania, bo po prostu w pewnym momencie opadły mi ręce i pomyślałem sobie, ze moje zbieranie butelek i puszek, w sytuacji gdy mam za plecami zaporę, potrafiącą w ciągu kilkunastu godzin (powódź 2010) zniszczyć efekt wieloletniej pracy jest jakimś absurdem. W ostatnim sezonie ograniczyłem wyjazdy nad nasze wody, bo grzanie set kilometrów przy paliwie za ponad 5pln i brnięcie w syfie od którego mam az mroczki przed oczami, na "super-duper" OeSie Dunajeckim, za jedyne prawie 8 dych dziennie, by w końcu złowić, lub nie, jakiegoś wpuszczaka, wsypanego tydzień wcześniej ze stawu... to jest żałosne po prostu. Żal mi czasu i życia na takie akcje.
|