| |
Szanowny Panie Andrzeju,
Skoro "do całej dyskusji", którą wywołałem swoim tekstem, to pozwolę sobie odnieśc się do tego. 
Miałem nadzieję, że już w swoim życiu nie usłyszę "Literaci do pióra, studenci do nauki, syjoniści do Syjonu" czy "do syjamu" jak woleli niektórzy ... Tak się jakoś składa, że Józek Jeleński, który "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem" jest ... inżynierem budownictwa lądowego, a uczy ludzi techniki wycierania ryb podczas warsztatów tarliskowych, zarządza łowiskiem i hjeszcze praoma rzeczami ... Piotrek Konieczny jest ekonomistą, a zarządza, fizycznie zajmuje się rybami, odłowami, sztucznym tarłem, uczy ludzi ... To, co ci ludzie robią, pokazuje dobre skojarzenie, a nie rozdział w zakresie działania ... Zarządzający jednocześńie musi znac się na dziedzinie, którą zarzadza, (albo znający się na swojej dziedzinie zostaje menedżerem zarządzającym), a zarzadzając jednoczesńie kształtuje ludzi, z którymi pracuje, prowadzi edukację dorosłych (cały ogromny dział pedagogiki), czyli zarządza, gospodaruje i naucza ... jednocześnie ... Zarządzanie, gospodarowanie, nauczanie to części tego samego, a nie są "zuopełnie niezalezne, rządzące się swoimi prawami" ....
Chciałbym przy okazji zauważyc, że to, co napisałem w tekście "Bitwy pod Ausculum" nie jest żadną "koncepcją realnego gospodarowania", co trafnie zauważył, jako jedyny, Grzegorz Piętka - "piętek" ... O koncepcjach realnego zagospodarowania pisałem szeroko w opublikowanych artykułach i tam odsyłam. Proszę nie podejmowac prób dyskredytowania tego, co piszę, szukaniem zaczepek ...
Odnośnie stystamów zarządzania - istnieje jakże wiele systemów zarządzania, które mozna określić jako "scentralizowane", które sa funkcjonalnie dostosowane do wielkości przedsięwzięć, których dotyczą ... "Duzy może więcej", jak napisałem w poprzednim komentarzu ... Do dużych przedsięwzięć potrzebne sa duże struktury, a przecież, co łatwo zauważyć, funkcjonują dobrze duże strujktury ogólnokrajowe, produkcyjne i/czy handlowe, fuinkcjonują w strukturach zarządczych różnego rodzaju ...Ba, nawet funkcjonują "scentralizowane" struktury ponadnarodowe czy globalne ... Jeśli z wielkości struiktury i z jej "scentralizowania" czyni się jakiś zarzut to chyba nieporozumienie ... Nic też nie stoi na przeszkodzie indywidualnemu traktowaniu poszczególnych "key accounts" w "scentralizowanej', dużej strukturze ... to jakby ABC zarządzania i gospodarowania ...
Ma Pan niewatpliwie rację w sprawie tego "wewnętrznego oporu" czy też tego, że OBECNY ZG nie podejmie decyzji innych niż do tej pory ... Co ciekawe, autor(zy) "petycji", do której odnosi się w istotnym stipniu mój tekst, trafnie rozpoznali tę sytuację, zachodząca w okręgach, po czym bezklrytycznie wystąpili do TYCH SAMYCH LUDZI, którzy reprezentując swoje okręgi, TWORZĄ ZG, jakby ich reakcja nagle miała być inna ... Popierający tę "petycję" równie bezklrytycznie wybuchnęli entuzjazmem ...
Interesującym dla mnie, jako zjawisko socjologiczne, jest zamiłowanie "liberałów", piewców wolności, do rozwiązań polegahjących na "obligatoryjnym narzuceniu" rozwiązań, które wydają się im celowe ... Nie jest Pan w tym odosobniony ...
W PZW (tak w tym obrzydliwym PZW) są decyzje najwyższej władzy, jaka jest zjazd krajowy, zachęcające do tworzenia łowisk "specjalnych", jako form działalności gospodarczej ... Są też decyzje, całkiem zrozumiałe, które nakładają wymóg takiego zorganizowania działań gospodarczych, żeby te przynosiły dochód, bo "dotowanie" przedsięwzięc gospodarczych stawia pod znakiem zapytania ich "gospodaczość" ... Całośc działań gospodarczyhc odbtywa sie w okręgach ... tam zapadają decyzje, podejmowane przez wędkarzy tworzących okręgi, reprezentoweanych przez wyłaniane przez nich zarządy, które zarzadzają okręgami, czyli tymi wędkarzami (patrz wyżej - edukacja), oraz zasobami, pracownikami itp. itd ..... ci wędkarze, zamiast zając sie skoordyniowanym zarządzaniem, gospodarowaniem, edukowaniem, piszą jakieś "petycje", żeby im ktoś "kazał" ... Choć wydźwięk tych wszystkich "petycji" jest taki, żeby jedni "oni" nakazali innym "onym', żeby przymusili jeszcze innych "onych", żeby w końcu dali "nam" ... bo przecież "my się troszczymy" ... ))) Jest taka masa przejawów rzeczywstej troski, które można podjąć, które można było podejmowac już od wielu, wielu lat, co niemało Kolegów robi ...
Ma Pan rację, że bez zmiany sposobu zarzadzania, bez zmiany określenia celów tego zarządzania, a to bez edukacji, za bardzo się nie dokona ... Dlatego warto edukować ludzi, ramach zarzadzania zasobami, mającego na celu zmianę gospodarowania .... Warto to robić stąpając twardo po ziemi, uwzględniając te realia, które są, a nie te, których nie ma i których nagłego zaistnienia trudno się spodziewać ... O tych zmianach zarządzania od dugiegio już czasu przypominam, opierając się na doświadczeniach z dokonanych zmian, przynoszących efekty ... Wciąz zbyt małe w stosunku do potrzeb, ale dających podstawę do pokazywania pozytywnych przykładów ... Nauczanie polega bowiem z jednej strony na podejmowaniu prób i unikaniu popełniania błedów, a z drugiej - na wzorowaniu się na dobrych przykładach i powielaniu ich, usprawnianiu, dostosowywaniu do warunków ... O te umiejętności trudno, bo mimo widocznych błedów wciąz są one powielane, a ludzie powielający te błedy wciąż dziwią sie, że "nie wychodzi", zaś wzorowanie się na dobrych praktykach idzie ogromnie opornie ... choć wciąż rozwija się ...
Dużo na ten temat można i warto pisać, choć przy tym edukacja wymaga spójności przekazu ... Zachęcam pana do dołaczenia do przekazywania tych ważnych zagadnień w sposób realistyczny, a moze nam się powiedzie ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
