| |
Ważnym jest określenie, ile wędkarze są wskłonni zapłacić za realizację swoich oczekiwań ... 
Powszechne jest wyrazanie sprzeciwu wobec tego, że koszty gospodarowania chce się pokrywac "z kieszeni wedkarzy" ... a przepraszam najmocniej - z czyich kieszeni miałoby sie je pokrywac?
Piotr napisął powyżej o proporcji nakładów na zarybianie (to narzucony rozporzadzeniami "ersatz" zagospodarowania - inne nakłady na zagospodarowanie tez są organizowane i ponoszone przez wędkarzy mających udział w dzierżawieniu obwodów rybackich w ramach ich aktywności - tarliska, zmiany w korytach rzek, renaturyzacje itp. itd.) w stosunku do nakładów na ochronę.
Jednocześnie, z całym szacunkiem dla wielu Kolegów przeznaczających swój czas i wysiłek na pilnowanie łowisk, nie napisał, że efekty działań antykłusowniczych kilku strażników SSR zatrudnionych przez okręg były o wiele większe niż prawie pięciuset "ochotniczych" strażników SSR. Jednak zasoby okręgu nie pozwalają na zatruidnienie wielu ludzi do chronienia obwodów rybackich podlegających zagospodarowaniu, a kwot wydawanych na zarybianie nie można zmniejszyć, bo sa wynikiem zawartych umów o uzytkowanie obwodów. Dochody okręgu z innych źróde niż składki (bardzo istotne i znaczące, choć wyjątkowe jako zjawisko w Polsce) też nie sa wystarczające. Potrzebne byłoby zwiększenie nakładów przez samych wędkarzy, w odpowiedniej wysokości. Szacując (co wielokrotnie było przeprowadzone) utrzymanie stanowiska pracy strażnika na 50 tys. zł rocznie oznacza ni mnieju ni więcej tylko wśród 8000 członków okręgu wniesienie 6,50 zł rocznie na zatrudnienie jednego strażnika. Jeśli tych strażników potrzebnych byłoby 10-ciu, to kwota zwiększenia składki wyniosłaby 65 zł, a zw celu zatrudnienia 20 strazników - odpowiednio więcej. Wtedy proporcje między nakładami na zarybienia (kwoty wymuszane umowami) a nakładami na ochronę (wynikające z zasobności finansów środowiska wedkarzy) zmieniłyby sie na bardziej korzystne.
Jeśli spore kwoty wydawane są na zarybienia i ich obsługe, to skąpienie na ochronę tego, co trafia do wody i co jest w wodzie wydaje się mało rozsądne ...
Co w takim razie sądzicie, jako środowisko, o zwiekszeniu skądki o 130 zł rocznie na ochronę, w celu zatrudnienia 20 strazników na wody iokręgu krośnieńskiego? Może to być zwiększenie składki na wody "pstrągowe" 9wóczas odpowiednio większe), żeby tych strazników zatrudnić wyłacznie do ochrony wód "górskich" ... A co sadzicie o podobnej analizie i decyzja w innych okręgach?
N.b. W czasach "Towarzystw", "przed wojną", jeden straznik zatrudniony przypadał na 25 zrzeszonych wędkarzy ... przeliczając to "na nasze" oznaczałoby wydanie na zatrudnienie strazników około 2000 zł rocznie na wedkarza ... ale to pokazuje tylko skalę róznic ... oraz przepaść między potrzebami a możliwościami ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|
