f l y f i s h i n g . p l 2024.09.19
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Gospodarka leśna a retencja . Autor: Forest-Natura. Czas 2024-09-19 01:33:51.


poprzednia wiadomosc Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... : : nadesłane przez Forest-Natura (postów: 1400) dnia 2024-08-03 13:46:07 z *.play-internet.pl
  Witam.
Na YT jest film o taki pastorze z USA, który jest wędkarzem muchowym.
Gość ucina w swoich muchach haczyk przed łukiem kolankowym żeby niepotrzebnie ryb nie kaleczyć i nie męczyć
holem.
Satysfakcjonują go w wystarczający sposób same brania ryb i to że skusiły się ona na jego muchę.
Linku do filmu tu nie przytoczę, ale jak by ktoś chciał pooglądać to na Jerkbait w wątku muchowym był
zamieszczany w tamacie o filmach "flajfiszingowych".

Pozdrawiam.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [10] 04.08 08:27
 
Pisałem o tym. Też tak robiłem mając ograniczone (mocno zaniżony limit) wejścia do wody.
Szedłem nad wodę porzucać. Z brzegu, nawet nie wchodząc do wody bo przecież nie
szedłem łowić. Jeden kij, zestaw i 2-3 strimy bez haczyka. Spacer nad wodą.
Przy okazji miałem (czasami) namierzone ryby bez straty wejściówki jeżeli zaatakowały
strima. O wizualnych „wyjściach” ryb (do żywych przynęt) nie wspomnę. Prawdziwy wędkarz
podczas takiego spaceru na wszystko zwraca uwagę. Wcale nie musząc łowić ryb.
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [5] 04.08 12:42
 
Niech Pan sobie odpowie na pytanie, kiedy myśliwy poluje, czy w momencie jak wypuszcza kulę z
lufy, czy już wcześniej jak się skrada do zwierzyny?
A co jak ktoś pójdzie stawiać sidła, czy jak je stawia to już poluje (nielegalnie) czy dopiero jak tam
zwierzyna wpadnie?
A jak pójdzie rozeznać teren sprawdzić gdzie te sidła może postawić? to już poluje czy jest
przyrodnikiem, sprawdzającym siedliska zwierząt.
A jak w domu sidła konstruuje, to czemu on je konstruuje dlatego że technik czy dlatego że zmierza
do połowu czyli łowi?

Na bazie przepisów rybackich, nawet obecnych mogę panu wykazać, że Pan już łowi w momencie
jak Pan kupi sobie haczyk czy wędkę, co prawda łowi Pan w swojej głowie i domu, gdzie łowić wędką
Panu wolno, i nie można pana za to skazać, ale Pan już łowi.

Pan natomiast myli pojęcia, poprzez przepisy karne do ustawy, próbuje Pan usprawiedliwić
kłusownictwo, czyli łowienie bez zezwolenia u kogoś w obwodzie. Wyciąga Pan błędny wniosek, że
skoro mnie nie ukarzą za łowienie bo tak to w ustawie tak zapisano, to już nie łowię. To, czy dojdzie
do ukarania Pana czy też nie nie ma tu znaczenia - chodzi o logikę.

Ja jednak jednego nie mogę zrozumieć, skoro Pan tak bardzo chce łowić, a limity, czy finanse nie
pozwalają, czemu Pan tego haczyka jednak nie założy. Jak pana skontrolują (jeśli skontrolują) to
przynajmniej zachowa Pan godność, a tak jak pana skontrolują i znaczenie Pan wyjaśniać te niuanse,
to nie dość że wezmą Pana za kłusownika, to jeszcze za wariata.

Ja na Pana miejscu, jeśli czułbym że muszę iść łowić, a nie mogę, to bym poszedł kłusować z
haczykiem, lepsze to niż pozbawianie siebie samego godności bez haczyka. Z haczykiem jakaś
duma by mi jednak została, a bez haczyka zapadłbym się ze wstydu pod ziemię. (Niezależnie czy by
mnie skontrolowali czy też nie).

Jeśli Pan natomiast twierdzi, że Pan szarfą wywija, to niech Pan do patyka przywiąże szarfę i sobie
nią po wywija gdzie indziej, a nie przeszkadza innym łowić ryby w obwodzie, twierdząc że Pan to
baletnica.

Czy Pan naprawdę nie widzi co Pan próbuje udowodnić.


Pozdrawiam,
Maciej
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [0] 04.08 14:29
 
Nie wiem jak rozwiązać taki problem, to raczej zagadnienie dla prawników
ale jedno jest pewne. Obwód rybacki na którym się łowi warto wspierać.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [3] 04.08 19:20
 
Widzę. Na otwartej wodzie (nie prywatnej) mam prawo korzystać z niej w różny sposób dozwolony prawem.
Woda prywatna, podobnie jak teren prywatny powinna być ogrodzona (przykład stawy, hodowle) aby
potencjalny sprawca nie miał do niej dostępu lub miał dostęp ograniczony. Tzw. działanie prewencyjne aby nie
odpuścić do wykroczenia, przestępstwa (przykład broni na którą wymagane jest zezwolenie). I za Pana tokiem
myślenia żadna osoba nie powinna mieć prawa do zakupu choćby części zestawu (żyłka, kij, haczyk, przynęta)
bo jest to broń skierowana na połów ryb. A tak nie jest.

Kajak, ponton, łódka też potencjalnie może służyć do kłusownictwa jako środek pływając. Czy Pan nie
dopuszcza kajaków na swoją wodę? Wątpię aby miał Pan taką możliwość. Z kajaka jak najbardziej można
rzucić "żyłkę" czy inną przynętę na ryby. Może i sprytny byłby w stanie złowić rybę ręką. Aby takie
zachowania wyeliminować musiałby Pan mieć zgodę i możliwość wystawiania zezwoleń na wejścia na Pana
teren prywatny którym rzeka nie jest. Najlepiej aby ten teren był ogrodzony. Nie jest Pan właścicielem wody
więc nigdy nie dostanie Pan takiej zgody jako dzierżawca wody w której prowadzi Pan jedynie działalność.
Ryby i wszystko co jest z niemi związane mogą być Pana karta przetargową do jakiś ulg i uzyskania na pewne
działania zgód, ale nie to że na wodę nie mogę przyjść.

Ubrany po wędkarsku też nie mogę sobie spacerować po wodzie? O dowolnej porze dnia czy pory roku?
Choćby w spodniach Simms, butach czy sandałach najlepszych wędkarskich firm? Z kijem który Pan może
uznać jako wędkę a ja jako tyczkę spod pomidorów czy kij do nordic walking. Nie wspominając o przynęcie. A
jako płetwonurek czy "goły mors'' w zimie? Czy żołnierze przechodzący brodem/wodą też muszą mieć Pana
zgodę na wejście w teren? Jeźdźcy konni? Piechurzy górscy?

@mart123 przedstawił problem.
Łatwiej jest czepić się o pierdoły wędkarza niż łapiać i "polować" na prawdziwych kłusowników. Coś jak z
kierowcami.
Ja jako uczciwy i z pewnymi zasadami przejętymi przez większość życia od rodziców jaki nie innych uczciwych
ludzi nie potrafię grać głupa czy ryzykować stracenie w oczach innych zaufania. Nie jestem ani nie będę
próbował być złodziejem czy kłusownikiem. Odwagę można pokazać w innym przypadku nie podczas
naginania niejasnych przepisów stworzonych przez nadgorliwych.
Powtórzę jeszcze raz jak wiele razy już to na tym Forum robiłem, nie ma odpowiedzialności zbiorowej w moim
przypadku. Nie toleruje czegoś takiego. Ktoś chce kogoś złapać na jakimś wykroczeniu to niech to robi. Nie
zrzucać na barki wszystkich jakieś ograniczenia bo paru cwaniaków jest sprytniejszych od tych którzy powinni
ich eliminować.
I tak jest tej odpowiedzialności, rygorów, zakazów za dużo w tym niby wolnym świecie.
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [2] 04.08 23:07
 
Usunąłem, chyba za ostro pojechałem, jeśli Pana uraziłem to przepraszam,
Pozdr Maciej
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [1] 06.08 19:25
 
Nie. Nie niepotrzebnie. Nie obrażam się bez większych powodów. Szkoda bo chciałem te
dyskusje przytoczyć jako dowód problemu. Mogłem skopiować wcześniej.

Podsumowując to co zapamiętałem, aby nie przedłużać.

Wielu pracodawców niby szanują pracownika i płaca mu tyle, na ile wydaje im się że mogą.
Gorzej gdy pracownikowi jest za mało i odchodzi. Co wtedy może zrobić przedsiębiorca?
Zazwyczaj płacze że nikt nie chce pracować i nie ma pracowników. Uchodźcy, imigranci, itp,
te sprawy. Szukanie darmowych niewolników za „miskę ryżu”. Od lat tak jest, bez zmian.
Druga opcja zamknąć bizens z powodu nieopłacalności działalności lub z powodów
wymienionych wyżej.

Wędkarz to klient. Klient płaci za coś, co uważa że ta opłata tego wartuje. Nie opłaca się,
rezygnuje. Zazwyczaj szybciej niż przedsiębiorca (użytkownik). Dużo szybciej. To tak
odnośnie zarzutu „limitów” krośnieńskich które niby mi nie pasowały. Gospodarz PZW
Krosno szybko zrezygnował z „40” bo pojął że woda pusta. Pusta jako oferta, pusta jako
„klient”.
W niedziele byłem na Sanie i mimo dobrej wody na odcinku dobrych min 2-3km byłem sam i
jeden spinningista wyszedł na wodę porzucać. Ani ja ani on nie mieliśmy brania. Nie to że
nie ma ryb. Są, zapewne. Gorzej że nie ma chętnych. Nie na ryby (mięso), a na to żeby
spędzić czas nad wodą.

Jestem wędkarzem od 1981r. z niczym nie muszę kombinować. Na to na co mnie stać, z
tego korzystam. Nie stać, rezygnuje. Podobnie oferta dla klientów PZW Krosno która była
widocznie nijaka lub żadna wraz z wygórowanymi zakazami aby chętni na nią byli. Zły towar,
nie ma chętnych. Zbyt wygórowana cena za coś czegoś nie ma, nie ma chętnych.

Chciałby Pan mieć wodę z takimi zasadami, ograniczeniami, cenami jakie Panu pasują ale
nie mieć chętnych na tę wodę? PZW Krosno już to przerobili.
Co Panu z najlepszej wody, łowiska jeżeli chętnych na to nie będzie. Przy podejściu jakie
Pan reprezentuje szybko może się Pan o tym przekonać. Czego nie życzę. Nikomu.

Pozdrawiam serdecznie z nad pięknego Sanu.
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [0] 08.08 17:16
 
Wędkarz to klient. Klient płaci za coś, co uważa że ta opłata tego wartuje. Nie opłaca się,
rezygnuje. Zazwyczaj szybciej niż przedsiębiorca (użytkownik). Dużo szybciej. To tak
odnośnie zarzutu „limitów” krośnieńskich które niby mi nie pasowały. Gospodarz PZW
Krosno szybko zrezygnował z „40” bo pojął że woda pusta. Pusta jako oferta, pusta jako
„klient”.
W niedziele byłem na Sanie i mimo dobrej wody na odcinku dobrych min 2-3km byłem sam i
jeden spinningista wyszedł na wodę porzucać. Ani ja ani on nie mieliśmy brania. Nie to że
nie ma ryb. Są, zapewne. Gorzej że nie ma chętnych. Nie na ryby (mięso), a na to żeby
spędzić czas nad wodą.

Jestem wędkarzem od 1981r. z niczym nie muszę kombinować. Na to na co mnie stać, z
tego korzystam. Nie stać, rezygnuje. Podobnie oferta dla klientów PZW Krosno która była
widocznie nijaka lub żadna wraz z wygórowanymi zakazami aby chętni na nią byli. Zły towar,
nie ma chętnych. Zbyt wygórowana cena za coś czegoś nie ma, nie ma chętnych.

Chciałby Pan mieć wodę z takimi zasadami, ograniczeniami, cenami jakie Panu pasują ale
nie mieć chętnych na tę wodę? PZW Krosno już to przerobili.
Co Panu z najlepszej wody, łowiska jeżeli chętnych na to nie będzie. Przy podejściu jakie
Pan reprezentuje szybko może się Pan o tym przekonać. Czego nie życzę. Nikomu.


Pan mi zadaje pytanie co lepsze

pomykać autostradą nowym busem z kilkoma osobami we wiadomym kierunku, czy być kierowcą w
starym Jelczu z czasów PRL, gdzie nie dość, że to pasażerowie decydują gdzie jedziemy, to jeszcze co 5
minut zmieniają zdanie bo co rusz jednemu czy drugiemu koncepcja się zmienia, co gorsza sami nawet
nie wiedzą gdzie chcą pojechać?

Ostatnio w Internecie czytałem, że w jakimś okręgu PZW uchwalono zniesienie zakazu brodzenia w
okresie od 1 października do 31 stycznia, a motywem zniesienia było dobro środowiska naturalnego.
Ogłoszono sukces społeczny i środowiskowy.
Zniesienie limitu 40 wejść w Krośnie też pewno wynikało z dobra środowiska naturalnego.
Pan czy Pana nieliczni koledzy, łowiąc co drugi dzień w roku, tym co nie zawsze mogą te 40 dni
wychodzić, jak rozumiem chce przypilnować ryby w wodzie.
Jak rozumiem, nie dość że Pan przypilnuje to jeszcze zrobi to za darmo.
Sukces więc zarówno społeczny, środowiskowy jak i finansowy.

Co do mnie proszę się nie martwić, cudów nie ma, rzeka jaka jest każdy wie co nad nią był, ale ja odnoszę
wrażenia że wędkarze którzy tam łowią tak jakby trochę mniej narzekali, choć w całej okolicy można
więcej. Na Wiśle jednak mniej sukcesów, a same porażki, nie tylko brodzić nie można ale i łowić w tym czasie.
Limity niskie, a co rusz to nowe ograniczenia.
Co gorsza wędkarze jacyś tacy dziwni, sami do mnie dzwonią aby to czy tamto im ograniczył.


Pozdrawiam,
Maciej
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [3] 04.08 14:20
 
Pisałem o tym. Też tak robiłem mając ograniczone (mocno zaniżony limit) wejścia do wody.
Szedłem nad wodę porzucać. Z brzegu, nawet nie wchodząc do wody bo przecież nie
szedłem łowić. Jeden kij, zestaw i 2-3 strimy bez haczyka. Spacer nad wodą.
Przy okazji miałem (czasami) namierzone ryby bez straty wejściówki jeżeli zaatakowały
strima. O wizualnych „wyjściach” ryb (do żywych przynęt) nie wspomnę. Prawdziwy wędkarz
podczas takiego spaceru na wszystko zwraca uwagę. Wcale nie musząc łowić ryb.


Czy w takim razie mysliwy może strzelac do zwierzyny ślepakami?
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [1] 04.08 19:35
 
Czy włóczka, guma, kawałek drewna (pomalowanego)- tzw. wobler, pióra są przynętą? Czy one zagrażają
zwierzętom (rybom)?
Spytam wyżej i jak będę znał odpowiedź dam znać.

Dlaczego płoszysz zwierzęta (ptaki) idąc, jadąc, spacerując? Weszły do twojego świata? Na twój prywatny
teren? Dlaczego płoszysz sarny, zające, bażanty poruszając się po drogach? Po polach czy lasach? Po
łąkach? Po chodniku w mieście. Gołębie też są chronione. Sikorki, wróble, kosy, szpaki, ...
W wodzie dlaczego płoszysz ryby chlapiąc się, przechodząc lub chodząc po wodzie? Może kajaczkiem się
przemieszczasz? Łódką? Po górach nie chodzisz? Zwierzyna płowa drży i ucieka, drapieżniki schodzą ze
ścieżek, kozice górskie uciekają.

Po co je wszystkie "płoszysz ślepakami"?


Wróciłem z rzeki. W oczy rzuciły mi się leżące na dnie i brzegu puszki po piwie, butelki, kapsle, zakrętki po
napojach,
Proszę zgłosi zakaz ich sprzedaży bo "bydło" nie wie gdzie po spożyciu powinny wylądować.

PROSZĘ ZAKAZAĆ TEGO WSZYSTKIEGO bo jakaś grypa debili robi nie tak jak wymaga tego prawo.

ZAKAŻMY WSZYTKIEGO!!!
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [0] 08.08 23:08
 

Ty tak na sero ?
 
  Odp: Łowienie wędka a jednak nie wędka bez haczyka... [0] 04.08 23:01
 
Witam.
Może strzelać migawką aparatu fotograficznego.
Znam wielu takich myśliwych ...
Pozdrawiam.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus