|
Nie. Nie niepotrzebnie. Nie obrażam się bez większych powodów. Szkoda bo chciałem te
dyskusje przytoczyć jako dowód problemu. Mogłem skopiować wcześniej.
Podsumowując to co zapamiętałem, aby nie przedłużać.
Wielu pracodawców niby szanują pracownika i płaca mu tyle, na ile wydaje im się że mogą.
Gorzej gdy pracownikowi jest za mało i odchodzi. Co wtedy może zrobić przedsiębiorca?
Zazwyczaj płacze że nikt nie chce pracować i nie ma pracowników. Uchodźcy, imigranci, itp,
te sprawy. Szukanie darmowych niewolników za „miskę ryżu”. Od lat tak jest, bez zmian.
Druga opcja zamknąć bizens z powodu nieopłacalności działalności lub z powodów
wymienionych wyżej.
Wędkarz to klient. Klient płaci za coś, co uważa że ta opłata tego wartuje. Nie opłaca się,
rezygnuje. Zazwyczaj szybciej niż przedsiębiorca (użytkownik). Dużo szybciej. To tak
odnośnie zarzutu „limitów” krośnieńskich które niby mi nie pasowały. Gospodarz PZW
Krosno szybko zrezygnował z „40” bo pojął że woda pusta. Pusta jako oferta, pusta jako
„klient”.
W niedziele byłem na Sanie i mimo dobrej wody na odcinku dobrych min 2-3km byłem sam i
jeden spinningista wyszedł na wodę porzucać. Ani ja ani on nie mieliśmy brania. Nie to że
nie ma ryb. Są, zapewne. Gorzej że nie ma chętnych. Nie na ryby (mięso), a na to żeby
spędzić czas nad wodą.
Jestem wędkarzem od 1981r. z niczym nie muszę kombinować. Na to na co mnie stać, z
tego korzystam. Nie stać, rezygnuje. Podobnie oferta dla klientów PZW Krosno która była
widocznie nijaka lub żadna wraz z wygórowanymi zakazami aby chętni na nią byli. Zły towar,
nie ma chętnych. Zbyt wygórowana cena za coś czegoś nie ma, nie ma chętnych.
Chciałby Pan mieć wodę z takimi zasadami, ograniczeniami, cenami jakie Panu pasują ale
nie mieć chętnych na tę wodę? PZW Krosno już to przerobili.
Co Panu z najlepszej wody, łowiska jeżeli chętnych na to nie będzie. Przy podejściu jakie
Pan reprezentuje szybko może się Pan o tym przekonać. Czego nie życzę. Nikomu.
Pozdrawiam serdecznie z nad pięknego Sanu.
|