| |
Może ja żyję w innym kraju, ale to o czym pisze Przemek działa. Przykład to dorzecze Supraśli i Pasłęka na odcinku rezerwatowym. Pamiętam też działania nieformalne. Najpierw my goniliśmy kłusoli z pałami, póżniej jak ktoś się znalazł nad rzeką sam i na swoje nieszczęście nie miał pozwolenia na broń to gonili go Aborygeni z psami. Ubaw po pachy. Jak ktoś lubi to jego sprawa, ja wolę wiedzieć , że jest sztama z policjantami w Łukcie i można do nich zadzwonić. Chłopakom rośnie wykrywalność, kłusol dostaje słony mandat, a ja mam świadomość, że rzeka jest pilnowana. Jest jeden warunek nad wodą trzeba się pojawiać cały rok, a nie tylko w sezonie.
Piotrek
|