|
Za sprzeciwy wobec władzy w PRL płacono różną cenę- od szykan typu wurzucenie z pracy lub szkoły po więzienia w latach wcześniejszych.
Nazywać tego lamentem moim zdaniem nie wypada. .
Pozdrawiam
Panie Krzysztofie,
Mówimy o dwóch przeciwnych sprawach. I ryzyko oraz konsekwencje mają tu małe znaczenie, choć było podobne w obu przypadkach.
Czymś innym było występowanie przez zdecydowanych ludzi o przejęcie zarządzania w kraju (niemożliwego kiedyś), a następnie przejęcie tego zarządzania kiedy powstała taka możliwość, a "krytykowaniem i domaganiem się", pozostając w zalezności od "władzy" i oczekując "komunizmu z ludzką twarzą" ... czyli "lamentem"...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|