|
Panu Jerzemu z wyjątkową łatwością przychodzi dokonywanie ocen. Poddani, ubezwłasnowolnieni, gamonie nie potrafiący pokierować własnym związkiem. Co do ubezwłasnowolnienia. W swoim związkowym życiorysie (wędkarskim, w tym przypadku) nie musiałem być zależny od władz. Pan Jerzy musi sobie chyba przypomnieć swoje i zrobić rachunek sumienia. Nie mnie oceniać. Oceny wystawili już koledzy na innych forach i niektórzy już go nie czytają. Budowanie demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, branie spraw we własne ręce. Mnie mój kręgosłup o tym czasami przypomina, że kiedyś nie siedziałem na czterech literach, bezpiecznie. Panu Jerzemu jest przykro? W 1973 poszedłem na swoje pierwsze wybory (nie pamiętam, chyba do sejmu) i na oczach komisji skreśliłem wszystkich od góry do dołu. Ale była afera. To mnie powinno być przykro.
Pozdrawiam Krzyśku
|