|
Nie patrzę przez pryzmat tylko PZW, to się tyczy wszystkich stowarzyszeń.
Oczywiście, zgadzam się by prywatna osoba jak np. pan Wilk wzieła wodę i ceniła po 55 zł. To jest normalny biznes.
Jezeli ktoś chce robić biznes, to niech załozy firmę i płaci podatki, a nie stowarzyszenie, które ma działać w celach społecznie uzytecznych i nie płacić podatków.
Grupa zapaleńców niech sobie założy firmę, a nie stowarzyszenie, jesli chcą róznicować opłaty, działać tylko na swoją rzecz.
Po prostu, nazywajmy rzeczy po imieniu.
Byłem członkiem "prawdziwego" stowarzyszenia, które za swój cel miało wpływanie na lepszą kondycję wód. Stowarzyszenie nie dawało i nie daje prawa do wędkowania. Koszty uczestnictwa w zlotach były takie same dla członków jak i nie członków. Kasa ze składek szła na znaczki pocztowe na te wszystkie pisma w sprawie melioracji, fundowane nagrody w konkursach dla wyłącznie NIEZRZESZONYCH, utrzymanie adresu internetowego itp. Żaden członek stowarzyszenia nie miał nic więcej korzyści, niż niestowarzyszony, poza dostępem do zamkniętego forum.
To jest róznica pomiędzy stowarzyszeniem działającym na rzecz ogółu, a innym działającym z preferencjami dla członków.
Niestety, społecznicy to tacy "frajerzy" co robią wszystko dla całego społeczeństwa, bez najmniejszej korzyści. To powinno być działanie na zasadzie całkowitwej dobrowolności. A nie na zasadzie "jak nie będziesz pracował to nie będziesz łowił ryb, chyba że za 50 razy większą opłatę". To jest wtedy finansowy przymus.
Po prostu nie zgadzam się na to, że kolega Jerzy nazywa tych co działają na swoją rzecz społecznikami, takimi wporzo, że przykład z nich brać, a innych uczciwych ludzi, co pracują ciężko na rodzinę, na życie, nazywa się nierobami i wysyła na drzewo z cenami licencji.
Tomaszu,
Mylisz podstawowe sprawy i wyszukujesz uzasadnień dla błednych założeń.
Mylisz mianowicie działanośc społeczną z filantropią. Zać działanośc stowarzyszeń jako jednej z form organizacji "non-profit" z działaniem organizacji charytatywnych.
Nazywasz ich cynicznie "frajerami", przez co dyskwalifikujesz całą resztę swego wywodu.
Rzeczywiście, filantropów nie ma zbyt wielu, zaś ludzie emocjonalnie związani z jakąś ideologią często bywają tak fanatycznie zaślepieni, że żadnej pozytecznej przcy nie sa w stanie wykonać, poza moze skutecznym protestowaniem zawsze do końca..... Być przeciw jest stosunkowo łatwo, szczególnie kiedy nie jest związane z istotnym ryzykiem ....
Organizacje "non profit" są po to, żeby skutecznie gospodarować i zarządzać.
Nie nazywam tych, którzy działają na swoją rzecz "społecznikami", i nie zmieni tego Twoje uparte wciskanie mi Twoich dziwacznych interpretacji ani niewypowiedzianych twierdzeń. Mozesz sobie powtarzać rte obsesyjne "mantry" nie wiadomo jak długo - to niczego nie zmienia.
Natomiast tych, którzy w sposób fałszywy podtrzymują korzystane dla siebie rozwiązania, oprzypisuja im jakieś znaczenie, którego nie ma,. ugruntowują obiegowe opinie dla usprawiedliwienia własnego postępowania, niedotrzymują swoich deklaracji i zobowiązań, są usatysfakcjonowani z wypełniania warunków, które sami ogłaszają za nieprawidłowe, będe nazywał tak, jak na to zasługują.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|