|
Mylisz mianowicie działanośc społeczną z filantropią. Zać działanośc stowarzyszeń jako jednej z form organizacji "non-profit" z działaniem organizacji charytatywnych.
Nazywasz ich cynicznie "frajerami", przez co dyskwalifikujesz całą resztę swego wywodu.
Nie nazwałem cynicznie frajerami, uzyłem cudzysłowia - a ty znów nadintepretujesz.
Ty chyba nie wiesz jaka jest róznica między społecznikiem a filantropem, bo to porównanie to jak kulą w płot. Filantrop robi coś WYŁĄCZNIE dla innych, w ogóle dla siebie, robi to również przede wszystkim dla biednych, potrzebujących, chorych, słabych, a nigdy nie zapewnia ludziom uprawiania hobby....
Społecznik zaś robi dla całego społeczeństwa, w tym dla siebie
Nie nazywam tych, którzy działają na swoją rzecz "społecznikami",
Nie? To czemu wychwalasz jakieś sekcje przyjacół rzek, działające dla siebie, preferujące swoich członków? I jeszcze wskazujesz tą drogę jako "jedynie słuszny program"?
To już było, w filmie "Alternatywy4" :
"... społeczność nasza, skupiona wokół JEDYNIE SŁUSZNEGO programu....."
Natomiast tych, którzy w sposób fałszywy podtrzymują korzystane dla siebie rozwiązania, oprzypisuja im jakieś znaczenie, którego nie ma
No własnie, z twoich rozwiazań korzyśc możesz mieć chyba tylko ty i garstka twoich kolegów działaczy. Nas, wędkarzy, a zarazem współwłwścicieli wód, chcecie wysłać na drzewo, dalej skubać na 10-cio, 30-to krotnie droższe licencje za wedkowanie we własnej wodzie.
Nie gospodarujecie na własnych prywatnych stawach połozonych na waszej własnej prywatnej ziemi, tylko na współwłasności, na wodach Skarbu Państwa i musicie uznać, że prawo do rekreacji mają wszyscy właściciele takie samo.
Dzierżawca może tylko "pobierać pożytki" czyli tłuc ryby w łeb, ale musi utrzymać pogowie ryb w stanie zgodnym z ustawą. Na prywatne interesy grupy cwaniaczków , robione na majątku wspólnym, nie wyrażam zgody. Proszę sobie rzekę kupić za 100 miliardów rzeczkę i wtedy zarabiać na swojej własności
|