| |
Czy ty nie rozumiesz, że ta kolejna fikcja to tylko etap w ewolucji? Jak sobie wyobrażasz przemiany? Nagle, bum tara-ra bum? Stopniowo trzeba wędkarstwo urynkawiać, ale bez nerówów. Nie czas na trzęsienia ziemi... Z czasem pewnie najlepsi pracujący na łowisku społecznie za licencję, staną się pracownikami i zamiast mieć zniżkę zarobią na chleb. Będą chcieli tak często łowić, że będą często za licencję pracować, aż w końcu gosporarz pomyśli, że ufałby takiemu pracownikowi i go zatrudni na stałe. Ten ów wrezscie odda się pracy, która jest związana z jego hobby. To jednak wymaga rozkręcenia trochę turystyki... a rozkręcenie turystyki powinno być wymuszone przez zabranie ludziom darmowej alternatywy łowienia za złotówkę... nie musi być to wcale cholernie drogie, wystarczy ja nie będzie tak niskopłatne jak teraz.
Każde czasy mają swoją odpowiednią formę w której można uzyskać najwięcej pozytywnych owoców. Obecna forma PZW jest nie na te czasy i jest wiele rzeczy, które trzeba zmienić. Stopniowe urynkowienie jest moim zdaniem dobre.
Jestem tu na forum, aby opracować ścieżkę wzrostu, dla siebie lub kolegów, tak aby ktoś wziął sprawy w swoje ręce. Może to będę ja, ale nie koniecznie, może dam komuś pomysł.
Mam wujka architekta, który kiedyś miał wspaniały pomysł na firmę produkującą domki jednorodzinne z prefabrykatów. Ale... nie miał na to ochoty. Opowiedział o tym pomyśle w szczegółach pewnemu koledze, który ma obecnie świetnie prosperującą firmę.
Pozdrowienia
Kris
|
