|
macie swietna rzeke (rzeki) , zrobiliscie rybne lowisko , macie osrodki zarybieniowe , budynek pod baze hotelowa - ja nie potrafie zrozumiec dlaczego w takim miesjcu ktos nie robi ciezkiej kasy na wedkarstwie, majac wszystkie potrzebne atuty w reku?i nie zrozumiem chyba nigdy -no chyba, ze sie zabije i urodze jeszcze raz ...w mozambiku...pozdrawiam
Marcinie,
Musimy stale mieć przed oczyma fakt, że u nas w Polsce trudno dyskutować w ogóle o biznesie wędkarskim. Dlaczego? Ano dlatego, że wszyscy wędkarze mają alternatywę prawie darmowego łowienia w związkowych wodach za złotówkę. Tak długo jak ludzie będą mogli się tłoczyć na wodach wspólnych, tak długo OSy i prywatni gospodarze będą mieli problemy z klientami
Trzeba zlikwidować "wody za złotówkę" i wtedy popyt na łowienie na normalnych łowiskach znacznie się usztywni (ludzie nie będą mieli dokąd pójść), dając zarobek tak PZW, jak i innym gospodarzom wód.
Jak mówiłem opłaty rzędu 150 - 200 zł na kilka okręgów rocznie, należy zaskarżyć do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To jest w przeliczeniu na areał łowisk dostęnych w ramach porozumienia międzyokrggowego kilka procent ceny rynkowej. Takie ceny są cenami dumpingowymi i nie pozwalają się rozwijać gospodarzom którzy borykają się z monopolem PZW.
Po urynkowieniu wędkarstwa ceny będą wyższe niż opłata okręgowa, ale znacznie niższa niż obecnie na OS (efekt konkurencji i walki o klienta). Myślę, że standardem byłaby opłata 20 - 30 zł za dniówkę.
Pozdrawiam
Krzysiek
Oj Krzysiu, Krzysiu. Takie wysokie opłaty już są , tylko że dla osób niezrzeszonych i obcokrajowców. Na Rabie ZO PZW Kraków wymyśliło nawet dniówkę za 150 złotych. Nie widziałem droższego łowiska w Polsce. W okręgu nowosądeckim też jest w miarę normalnie, bo roczna opłata wynosi 500 zł, a dzienna 60 zł.
Wystarczy tylko podnieść opłatę członkowską przynależności do PZW , z możliwością jej odpracowania i ludziska sami będą wybierać, czy wolą zapłacić, czy popracować społecznie.
Ot, takie proste, uzdrawiające rozwiązanie
Pozdrawiam
jp
P. S. Zapytaj się swoich Kolegów z wędkarskiego koła, czy przeczytali chociaż raz statut PZW ? Nie mówię tego złośliwie, ale chciałem Ci uświadomić, że poświęcisz dużo czasu na jakiś dokument, którego i tak nikt nie przeczyta. W ostatnią sobotę przyłapałem wędkarza poławiającego spiningiem, tam gdzie tego robić nie wolno. Miał przy sobie regulamin, gdzie stoi , jak byk co wolno, a co nie, a On po prostu zwyczajnie nie czytał , bo mu się nie chciało.
|