Mimo wszystko Milton Friedman
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9496) dnia 2008-07-07 23:08:49 z *.chello.pl
Z przykrością swierdzam, że jak na stosunkowo młodego człowieka masz dosyć zacofane poglądy. Mnie już dobre kilkadziesiąt lat temu profesorowie od ekonomii uczyli ( dość głęboka komuna, profesorowie w większości byli członkami PZPR), że racjonalnej gospodarki nie da się prowadzić stale obniżając koszty. Czyli lansowaną przez Ciebie oszczędnością. Obniżaj sobie limity i podwyższaj wymiary ochronne. Będziemy się ścigać i na koniec obudzimy się z ręką w nocniku.
To solidny policzek dla takiego piewcy Miltona Friedmana jak ja. Trudno, postaram się z tego wybrnąć. Propozycja o zabraniu praw wynikała z zaobserwowania braku równowagi między prawami (metody-wymiary-limity) a obowiązkami (licencje-prace w łowisku). I pomyślałem sobie, że moim ideałem jest podniesienie cen licencji i prowadzenia gospodarki łowiskiem z prawdziwego zdarzenia, ale zanim to nastąpi za takie słabe pieniądze musi być słabe łowienie. I jak jakiś klub muchowy chciałby wziąć rzekę w opiekę, podnieść ceny licencji i prowadzić zarybienia oraz kontrole - proszę bardzo. Za porządne pieniądze - porządne łowienie.
Docelowo nie wyobrażam sobie taniego łowienia na muchę. To musi kosztować, na czym polega spór?