|
Czytając wybiurczo P&L natrafiłem na pre ciekawych wątków dotyczących świnki i bolenia. Zacznę od świnki. Zawsze w miesiącu lipcu dość mocno skupiam się na łowieniu w samo południe na końcówkach płani i świnek. Metoda jest dość prosta, tak bynajmniej mi się wydaje. Prowadzę muchy na długim sznurze i czekam na gwałtowne uderzenie. Przytrzymuję wtedy mocniej sznur i gotowe. Rzadko kiedy staram się energicznie zacinać, bo zawsze wtedy dochodziło do częstej utraty świnki. Łowię je też w przelewach, wtedy nogami co jakiś czas rozkopuję żwir i automatycznie przyciągam pod same nogi świnki, które walczą między sobą o pokarm. Z czasem metode tą unowocześniłem. Zalupiłem w sklepie małe pudełeczko z zapachem ochotki i raka, którymi podczas łowienia delikatnie nacieram moje nimfy. Skuteczność tej metody jest dość duża. Raz bardziej sprawdza się zapach ochotki, raz raka. Próbowałem też łowic brzany, ale w związku z dość małym stanem tej ryby w Sole dałem sobie spokój. Co do boleni pierwsze bolenie złowiłem całkowicie przypadkowo. Kolega kupił muchówkę i poprosił mnie o przetestowanie jej nad wodą. Pamiętam to jak dziś. Udaliśmy sie w centrum Oświęcimia pod salezjankę i tam właśnie na suchą muchę złowiłem pokolei pierwsze swoje bolenie (53cm, 56cm i 60cm) Później wielokrotnie w ten sam sposób łowiłem je z różnym skutkiem. W skrócie opiszę taktykę: zakładam niewielką jętke i wykonuje rzut pod sam brzeg, po czym uciągiem wody robię łuk na sznurze i z prędkością uciągu sprowadzam jęteczke w środek rzeki. Brania najczęściej są zaraz na początku lub przy prostowaniu sznura.
|