|
Dzięki za interesujące relacje. Za powoleniem - wykorzystam je w przyszłości w P&L. Nota bene, cały nr 12 P&L jest poświęcony łowieniu ryb karpiowatych na muszkę.
Znam bardzo dobrze dolną Sołę w okolicy Rajska, gdzie łowię na muszkę od 1982 r. (nie schodziłem jednak poniżej ujęcia wody dla Oświęcimia na lewym brzegu), bo sam urodziłem się w Oświęcimiu, a rodzina mieszka w pobliżu. Na tym odcinku nigdy nie widziałem w wodzie, ani nie złowiłem dużego bolenia. W latach 90. kilka razy miałem natomiast drobne bolenie, po ok. 15 cm. Zapewne wraz z ociepleniem się wody (do ok. 1986 r. była zimniejsza, bo z zapory puszczano więcej wody) boleń znalazł lepsze warunki i podszedł z Wisły.
Znam książkę Tyszkiewicza (mam oba wydania). Nie ma chyba polskiej książki o rybołówstwie na przyzwoitym poziomie merytorycznym, której bym nie znał (pomijam spławik, współczesne pseudoporadniki i literaturę dla początkujących). Choć w literaturze zagranicznej mam pewne braki, to jednak mam chyba jedną z najbogatszych bibliotek w zakresie rybołówstwa i jego historii (gł. xero i wypisy). Ciągle nie mam czasu, by sfinalizować książkę o dziejach narzędzi haczykowych w Polsce do początku XX w. (wszyscy nasi historycy wędkarstwa od tego mniej więcej okresu zaczynają....).
|