|
moim zdaniem wyleg na zrodlanej wodzie -ok ,bardzo dobrze .Tylko co z tymi rybami, ktore w polowie lutego zaczynaja szukac czegos do zarcia?schodza z tych 8 stopni na zrodle do rzeki ktora ma 2 stopnie w podskokach, a jak bedzie solidna zima to bedzie miala pol stopnia -metabolizm zwalnia sie 60 cio krotnie ( przy 6 stopniach roznicy) czyli lekki szok to raz, a dwa co w zimie plywa w wodzie i nadaje sie do zjedzenia, albo inaczej czy jest tego wystarczajaco duzo? .moment w ktorym ryba jest gotowa do pobrania pokarmu jest najbardziej krytyczny w jej zyciu -jesli go nie znajdzie ,dowidzenia.zreszta wie pan to doskonale.
pomysl jest ok ,mozna sie bawic, tylko ja bym tego nie robil na zrodlach w ten sposob -to jest dobre miejsce na mala wylegarnie ,gdzie potem mozna te ryby podchowac i poczekac na wiosne -wypuscic do wody w ktorej jest juz zycie i wtedy ta cala robota przyniesie wielokrotnie wiekszy efekt.6 tysiecy ryb to mozna w starej wannie podchowac nawet, bo wiecej miejsca nie potrzebuja.
pozdrawiam
|