|
Ja łowię na przemian spinningiem i muchą, ogólnie wybieram metodę zależnie od stanu rzeki. Na Dunajcu w nowosądeckim nawet przy wyższej wodzie, mimo wszystko można łowić na streamery czy nimfy. Jednak tam gdzie łowię najczęściej, czyli powyżej Tarnowa, rzeka przy minimalnie choćby puszczonej z zapory wodzie robi się ogromna i muchowanie jest bardzo ciężkie. Do tego mało jest miejsc, gdzie można łowić pstrągi przy brzegu, więc trzeba szukać ryb na środku rzeki, co przy większym stanie z użyciem muchy jest praktycznie niemożliwe. Mój tata łowi tylko na streamery i długą nimfę i ma podobne efekty jak ja, a przy niskiej wodzie nawet lepsze. Do spinningu używam białych twisterów, złotych obrotówek nr 0 czy 1, ewentualnie srebrnych dużych longów 3 lub nawet 4. Paradoksem jest to, że największe pstrągi łapią się na zerówkę, a gdy raz założyłem 12 gramowego longa, to złapał się pstrążek wielkości dłoni. Od tej pory zaginam zadziory, często obcinam też jeden grot kotwicy, choć to pogarsza pracę blachy (cała wpada w ruch wirowy). Duże blachy sprawdzają się czasem do "zanęcania" pstrągów. Można przejechać przy dnie ciężką obrotówką, co często sprowokuje pstrąga do odprowadzenia blachy, a następnie gdy wiemy już gdzie siedzi, możemy posłać mu małą obrotówkę, którą normalnie by zignorował (duża blacha sprawia, że przez jakiś czas jest "bojowo" nastawiony)
Nie da się jednak ukryć, że żadna metoda nie zastąpi łowienia pstrągów na suchą. Poza tym mam spinning 2-10g, bardzo lekki, a mimo to zupełnie inaczej walczą na nim pstrągi niż na muchówce 5-6 AFTMA
Pozdrawiam Bartek
|