|
Mamy dobrą porę do powrotu do dyskusji nad kwestią ochrony keltów w ramach ochrony populacji troci i łososi w naszych rzekach.
Podziwiamy dokonania Kolegów z Wejherowa, Słupska, Lęborka, podziwiamy dokumentacje fotograficzna efektów ich prac. Czy równy podziw wzbudzają „trofea” w postaci łowionych, wymęczonych tarłem keltów, i to tych, które przeżyły wysiłek „misterium przyrody”?
Czy nie lepiej byłoby zorganizować łowiska tak, żeby łowić czyste, silne, „srebrne’ ryby w pełnej kondycji, a chronić te, które mogą ponownie wrócić do rzek, budując w ten sposób „socjoekonomiczną wartość wędkarstwa”?
Zazwyczaj kelty chroni się, w niejednym miejscu występowania ryb wędrownych łowienie keltów jest wręcz karalne.
Jeden z Kolegów napisał z Irlandii: "Foty straszna porażka, chyba jedno z ostatnich miejsc gdzie ktoś się chwali zaciukaniem kelta. Nigdy nie kumałem czemu nie łowi się u nas srebrniaków, jakieś komunistyczne zboczenie, cholera wie co??"
Więcej na ten temat w tej dyskusji.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|