|
A ja niestety nie ze wszystkim się zgadzam. Choćby z tym:
Na pewno nie jest zagrożeniem wędkarz, który w sezonie zabiera 5 pstrągów, i to nie ledwo miarowych, ale minimum 5 cm ponad wymiar. Problem stanowią "ekonomiści", którzy kalkulują jak odrobić kartę i paliwo. Jeden tubylec mieszkający 2 km od Dunajca wyławia tyle, co 50 przyjezdnych i jeszcze potem narzeka, że ryb ubywa... To też jest ta "dzikość".
Służę przykładem. W tym roku na OS San sprzedamy ok 2500 dniówek. Pytanie ile dniórek łowią wędkarze na pozostałym odcinku? Dziesięć a może dwadzieścia razy więcej? Każdy z nas wywiera presje na rzekę nawet jak nie zabiera ryb. Jaką presje daje 50000 wędkarzodni? Jeśli każdy z łowiących w ciągu roku zabije wspomnianych 5 pstrągów to przy 5000 łowiących daje 25000 ryb. Trudno powiedzieć czy gorsi są wspomniani "ekonomiści" czy pozostali. Biorąc pod uwagę ilości chyba ci ostatni a pierwsi tylko dopełniają reszty.
Niestety nasze rzeki już dawno osiągnęły barierę przełowienia. Szukanie przyczyn poza nami jest niestety błędem.
Pozdrawiam
Piotr Konieczny
|