Odp: spinning na sanie
: : nadesłane przez
LSD (postów: 1337) dnia 2006-08-03 12:20:54 z *.wios.rzeszow.pl
Wędkarz idzie na ryby aby je łowić. Można iść na wycieczkę z wędką ale takie spacery nie są przedmiotem tej dyskusji.
Rzeki stanowią dobro ogólnonarodowe, które nie podlega obrotowi gospodarczemu. Jest to nasza wspólna własność, której nikt nie może sprzedać. W imieniu Państwa tymi wdami zarządza (ogónie) Minister Środowiska i przekazuje je w dzierżawę rybackiemu użytkownikowi. Ten winien określić zasady utrzymania tych wód w dobrym stanie ekologicznym, a RZGW i Marszałek mają kontrolować czy wody są właściwie użytkowane.
Jeżeli użytkownik dopuści w obwodzie jakieś metody połowu to wędkarz może dobrowolnie się ograniczać do ulubionej metody lub łowić zgodnie z dopuszczonymi zasadami. Nie chodzi tu o mięso. Celem łowcy jest walka z rybami. Osobiście od wielu lat praktycznie nie zabieram ryb, czasami tylko okazjonalnie. Winę za istniejącą sytuację ponoszą właśnie nieudolnie zarządzający wodami.
Czy większą szkodę czyni wędkarz łowiący zgodnie z regulaminem? Czy kłusownicy z prądem, wapnem, ościeniami i innymi narzędziami? Praktycznie nie egzekwuje się prawa i nie ściga kłusownictwa. Od kilkudziesięciu lat nie byłem kontrolowany. Zobacz na San w Sanoku. Poniżej Osławy pstrągi, lipienie i głowacice łowi się na robaki i żywca bo taki tam jest zwyczaj - zgodnie zresztą z przepisami. Dlaczego nie walczycie z takimi zwyczajami?
To nie stosowana metoda czyni szkody ale nieumiejętne się posługiwanie sprzętem.
Pisanie o hakach bezzadziorowych jest też absurdalne bo proszę o pokazanie haka bezzadziorowego nr 26. Haki z mikrozadziorami czynią minimalne szkody. Większym błędem jest urywanie much na rybach. Szkody czynione przez hak 1/0 zawsze będą większe od haka nr 20. Proszę piszcie o metodzie szarpaka przy łowieniu glajchą lub dużymi dociążonymi nimfami. Ja tej przynęty i metody nie używam.
pozdrawiam
Leszek