|
"Hmmm. Obie informacje z aktualizowanej strony Komisji. Tak sie sklada, ze mam w zasadzie na biezaco wiedze o tym, co dzieje sie w Lublinie. I nie tylko tam. "
Znamy winowajcę. Krzysiek-zabieraj się do roboty, bo złożę wniosek o odebranie odznaczenia.
Ma Pan rację. Wykreślenie siurków z wykazu praktycznie nie zmienia naszej sytuacji. Ale te rzeczki to prawdziwy skarb, perełki, o które ludzie walczyli. Dla paru głosów wyborczych ktoś podpisał na nich wyrok. Wysiłek ludzi poszedł na marne. A jak zobaczyłem, czym je chcą zarybić, załamałem się. Brak elementarnej wiedzy ichtiologicznej. W tamtych okolicach nie brakuje wód odpowiednich do zarybień karasiem, karpiem, szczupakiem. U Pana w okręgu też jest kawałek wody, gdzie dostęp jest powszechny, ale limitowany. Jaka przyjemność łowienia w Urzędówce, jeśli tego samego dnia przypadkowo wpada tam dziesięciu wędkarzy? A bywało. Jest sposób? Jest. To byłoby rozwiązanie rozsądne i akceptowalne. Nic z tego. Każą nam spokojnie patrzeć, jak wybijają resztki pstrąga na robala.
Można tylko zazdrościć, że realia Krosna i nasze są tak odmienne. Owszem, są w okręgu koledzy, którzy doskonale rozumieją interes nizinnych i nasz (wymieniam w kolejności adekwatnej do geograficznego położenia okręgu). Wspólny interes. Podczas dyskusji atmosfera przychylności i zrozumienia. Jak dochodzi do głosowania-przegrywamy. Demokracja i matematyka. Proste. Pozostaje żal, złość i poczucie niemocy. Na efekty zbytniej niezależności (jednak niezależności) większości "okręgowych bytów" nie będzie potrzeba czekać długo. Czy sądzi Pan, że w obliczu katastrofy, o której pisał Piotrek, stać nas na luksus unikania radykalnych decyzji? Pewnie będziemy kiedyś kopiować któreś z krośnieńskich pomysłów. Może po następnych wyborach? Tylko dlaczego mamy zaczynać od zera, a niektórzy kolejny już raz od zera?
Pozdrawiam
|