|
Ale Jerzy też ma rację na nic praca pasjonatów i Komisji jeżeli PZW ustala chore warunki eksploatacji wody.
Piotrze, "pasjonaci" i Komisja to jest PZW. Tylko muszą chodzić po ziemi,. Inaczej ich praca rzeczywiście na nic. Komisja jest Komisją ZO, której przewodniczy członek ZO. Prace nad wodami pstragowymi, rozsądne prace, moga doprowadzic do w miarę racjonalnych regulacji. Mogą, ale wcale nie muszą. Zależy od Waszej rozwagi i od Waszych umiejętności.
A takie małe rzeki w szczegóności te poddane dużej presji powinny być użytkowane na wyjątkowych zasadach. Takie rzeki to wyjątkowo kruchy ekosystem. Co do Urzędówki to Okręg unieścił ją w informatorze wód Górskich. Po czym dostali pismo mniej więcej takiej treści "No wieta rozumieta to my chłopaki znad rzyki. Dawać no nam tu spowrotym karaskie , a pstrungi to my na robalka łapiem. A jak nie to was mie wybierzem" . Tak to skończyła się historia kolejnej rzeki w, której jeszcze są pstrągi żygać się chce. A na Sanie Jacku , to może cię utwierdzi w przekonaniu , w sobotę na muszkę 93 cm ,przepiękna miedż.
Powinny byc na specjalnych zasadach. Zresztą wcale nie tylko te najmniejsze, ale te duże również. O tym pisałem w pytaniu o "socjalistyczną powszechnośc wędkowania".
Skoro tak przedstawiłeś Waszych "adwersarzy" to jedynym wyjściem jest stworzenie takiego środowiska, które powie: "Szanowny Panie Prezesie, rzeki pstrągowe wymagają specjalnych regulacji, podobnie jak najbardziej wartościowe wody nizinne. Jak Pan tak zrobi to Pana wybierzemy."
Tylko do tego trzeba mieć silne środowisko, które będzie dysponowało realną siła głosu. A do tego trzeba móc ufać "swoim". I dyscyplinowac swoje środowisko.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|