|
Nie jestem najmadzejszy na swiecie i nie staram sie byc . Uwazam jednak ze" miejscy ekolodzy" nie powinni decydowac o sprawach dotyczacych prawdziwych problemow ekologicznych -ksiazkowa wiedza to jedno, a zycie co innego.Nie wystarczy sie oczytac zeby miec wlasciwe spojrzenie na problem -trzeba tego problemu dotknac wlasnymi rekami.Niestety zazwyczaj dedcyduja o ekologii ci, ktorzy tych rak nigdy nie wyjeli z kieszeni.I ten sam "gatunek " ludzi z reguly o ekologii ma najwiecej do powiedzenia.
Dobrze, teraz rozumiem co miałeś na myśli
A co do przestrzegania glupich przepisow...nie bede ich przestrzegal jesli beda wywierac negatywny wplyw na moje zycie i zycie tego na czym mi zalezy-na przyklad rzeki .Przepisy o ochronie tych ptakow niwecza w duzej mierze efekty mojej pracy i nie bede sie temu przygladal ze stoickim spokojem.Nie obchodza mnie przepisy, obchodzi mnie " lad i porzadek "-obchodzi mnie to zeby byly i ryby i kormorany i dlatego bede je mordowal . Za mocno nakombinowalismy w srodowisku zeby sie teraz spokojnie przygladac jak sie "samoreguluje " i zbyt trudno jest zmienic zly przepis bo zbyt wielu oczytanych twardoglowcow pociaga za sznurki.Co zatem robic?-robic to co nakazuje rozsadek.
A tu się dalej nie zgodzę. Przeczytaj co napisał parę wątków wyżej Marek Jarecki. Obaj niby proponujecie to samo, tylko że On chce to zrobić zgodnie z prawem. Powiesz, że efekt końcowy może być taki sam, ale jednak jest różnica. Czy umiesz i chcesz ją dostrzec? Nie piszę tego tylko w kontekście sprawy z kormoranami, ale bardziej ogólnie. Widzisz, my Polacy jesteśmy nauczeni, żeby omijać przepisy i czujemy się usprawiedliwieni jeśli tylko znajdujemy tzw. wyższą konieczność.
Zalóżmy, że kupuję licencję 3 - dniową na Dunajec. Teoretycznie moge każdego dnia złowić i zabić 3 pstragi, czyli razem 9. Przez dwa dni nic nie łowię, za to trzeciego dnia 4 wymiarowe sztuki, więc je zabijam i zabieram. Klusownik wszyscy powiedzą. Ale gdzie tam, przecież jestem usprawiedliwiony, bo przepis wzięcia 3 ryb w jednym dniu skoro nie zrobiłem limitu w poprzednie dni uważam za głupi. I co podoba Ci się ten tok myślenia? Mnie nie, ale są wędkarze którzy tak niestety myślą i co więcej czują się zupełnie w porządku, bo robią to co nakazuje im ich rozsądek.
Wyobraź sobie inną sytuację, masz pole z jakąś uprawą i jednego dnia dziki niszczą Ci twoje zasiewy. Czy sądzisz, że wolno Ci odstrzelić jednego w ramach wyrównania sobie strat.?
Albo np pracujesz i firma nie płaci Ci za nadgodziny. Czy zatem możesz wyrównać sobie straty poniesione z tego powodu na własną rękę (ot np. raz w tygodniu czteropak jeśli pracujesz w supermarkecie, albo tusz do drukarki jeśli to biuro) ?
Kłusownik też czuje się usprawiedliwiony. Zwłaszcza jak np. jest bezrobotny, musi przecież z czegoś żyć prawda?
Sorki za ten nieco przydługawy post, ale chcę tylko zachęcić do wykonywania ruchów zgodnych z prawem co wszystkim tylko wyjdzie na dobre. A jeśli prawo jest złe, to pozostaje tylko jego zmiana.
Pozdrawiam
PS. Też rzecz jasna zależy mi, aby ryb było jak najwięcej.
|