|
Ale możesz być pewien, że Marcin tak nie zrobi. Zwrócił tylko uwagę na bzdurne przepisy, których przestrzeganie wnosi wiecej złego niż dobrego. Jednocześnie słusznie zauważył, że tworzący prawo, najczęściej nie mają pojęcia co tak naprawdę czynią.
Czekanie aż "ktoś" zmieni złe prawo, może być zgubne np. dla gatunku, który zniknie z Czerwonej Księgi, a pojawi się na liście gatunków wymarłych... W papierach to niewielka różnica.
Moim ulubionym przykładem w zakresie relatywizmu prawa są dwa zapisy z kodeksu drogowego.
Ruch prawostronny i ograniczenie predkości. Ciekawe dlaczego jednego przestrzegają wszyscy, a drugiego nikt (przynajmniej ja nie znam człowieka, który nigdy nie przekroczył dozwolonej predkości).
|