|
Jeśli uważasz, że prywatne łowiska są drogie, to jak wytłumaczysz fakt, że dniówka na Dunajcu (PZW), Rabie (PZW) i Rabie na moim łowisku, oraz na Wiśle to taka sama cena? Jakoś nikt nie mówi, że PZW bierze za drogo za zezwolenie no-kill - bo w ogóle PZW takich nie rozprowadza (z wyjątkiem jednego łowiska specjalnego, na którym nie ma innych sposobów łowienia).
Spróbuj myśleć kategoriami "value for money" a wtedy wyjdzie ci, że PZW pobiera opłaty na urzędników i strukturę do dzielenia biedy, a prywatny dzierżawca za opłaty musi dać coś, czego klient poszukuje. Nie ty - to kto inny. Ale bez klienta dzierżawca nie jest w stanie gospodarować - a PZW ciągle tak, gdyż za brak ryb w jednej rzece daje członkom bezpodstawne nadzieje na tańsze i ulgowe łowiska gdzieindziej...
Jesli nawet uważasz, że są wody (na przykład rozległe wody nizinne), na których zasada powszechnie niekontrolowanego i taniego dostępu ma szansę być zrównoważoną, to na pewno nie da się tak gospodarować w wodach ryb łososiowatych. A w nich za takie same pieniądze PZW najczęściej oferuje mniej.
|