|
Pawle,
Porównywanie musi odnosić się do rzeczy podobnych. Nie miałbym nic przeciw wybieraniu do Kadry czy nawet Reprezentacji (cvchoć to drugie zawsze jest ważną decyzją - nie każdy sprawny w osiaganiu wyników nadaje się na Reprezentanta. Ale w odniesieniu do tej ostatniej kwestii ważną rolę odgrywają niższe struktury. Wiekszość startujących jest reprezentantami - już to okręgu już to koła albo klubu. Sposób reprezentowania jest rózny, postawa też. Wysyłający reprezentantów na to nie reagują - a powinni. Wtedy i zespół kształtujący reprezentację Polski miałby mniej pracy i mniej dylematów. Reprezentowanie to nie tylko osiąganie najlepszych wyników, czasem nie badcząc na zasady.
Udział w zawodach wędkarskich jest występem zespołowym, choć wynik zespołu zależy od wyniku indywidualnych zawodników. Ale sposób współpracy w zespole, atmosfera w drużynie sprawia, że najlepsi mogą być jeszcze lepsi. To jest wartość.
Oczysiście, że trener powinien dbać o "zaplecze" tak jak każdy przywódca powinien dbać o ukształtowanie swoich następców.
Starałem sie zawsze angażować jak najwięcej zawodników z Kadry w różne przedsięwzięcia. Jako tej "nagrody", o której piszesz. Kiedyś cała Kadra, w dużej mierze na własny koszt, pojechała na ME do Anglii, gdzie wystartowały trzy polskie drużyny. Przy okzaji wszyscy mieli możliwość otarcia się o "doświadczenie".
Pisałem o porównywaniu sytuacji podobnych. Otóż, nie możesz porównywać sposobu kwalifikowania do Kadry lekkoatletycznej USA i wedkarskiej reprezentacji Polski, gdzie amerykanie będący "obywatelami świata", znający wiele stadionów i mogący sobie pozwolić na wielotygodniowe przygotowania w miejscu Mistrzostw wysyłaja swoich zawodników, którzy przeszli sito wcześniejszych selekcji pod różnymi względami (o czym pisałem wcześniej) rywalizują w ścisłej grupie "na wyniki".
My mamy np. zawodników, którzy "ogrywają" wszystkich łowiąc lipienie na "krótką" nimfę, a kiedy na Mistrzostwach trzeba łowić pstrągi w wodzie stojącej na mokrą, muchę to ludzi z takim doświadczeniem w Polsce jak na lekarstwo.
Ja wolałbym kiedyś mieć selekcję na podstawie poszczególnych stylów wedkarstwa ale to z kolei kwestia łowisk. Brytyjczycy "dostający" od nas na rzekach wprowadzili u siebie zawody na rzekach, których wcześniej nie praktywkowali, a wędkarze jeziorowi w mistrzostwach rzecznych dawali im 8-10 miejsce w klasyfikacji końcowej. My tego komfortu nie mamy. Selekcja odbywająca sie na podstwaie wyników na wodach podobnych do wód Mistrzostw byłaby łatwiejsza a tajkże bardziej sprawiedliwa. ale na to trzeba poczekać do czasu podniesienia się polskiego wędkarstwa muchowego na wyższy poziom i do czasu jego rozwoju w kierunku większej róznorodności.
Serdecznie pozdrawiam
Jerzy Kowalski
|