No kill
: : nadesłane przez
Paweł Augustynek-Halny (postów: ) dnia 2001-11-11 12:06:24 z *.krakow.dialup.inetia.pl
Po pierwsze nie klasyfikuje wędkarstwa jak sportu. Więc zasadę "no kill' mogę uznać co najwyżej jako humanitarną.
Poza tym nie zabijam każdej ryby, która wpadnie mi w ręce. Po prostu uważam, że rybę którą się uszkodziło lepiej jest zabić niż wypuszczać żeby potem powoli konała (czyt. "Brać czy nie brać"). A co do odsetek i liczb, to można to wszystko bardzo prosto policzyć;
Ja będąc nad wodą zabijam maksymalnie 2 ryby (zmieniłem sobie limitz 3 na 2).
A ktoś kto złapie np. 12 niemiarowych i 2 miarowe i wszystkie wypuści? Co w takim przypadku?! Przecież conajmniej 1 do 2 z tych ryb zdechną , a 3 do 4 będę chorować.