|
Pracuję w dużej firmie tzw."użyteczności publicznej" i zajmuję się przygotowywaniem przetargów......Nie chce mi się wierzyć, że taki przetarg może wygrać "byle kto"...Nie mogę również uwierzyć w to że w kraju,który przecież należy do unii europejskiej nie można właściewie opisać przedmiotu zamówienia w sposób, który uniemożliwiałby składanie ofert ludzim..lub firmom, które "urwały się z choinki"... Łatwo można się domyślić , że wystarczy by Zamawiający odpowiednio zapisał warunki udziału w postępowaniu.Wymagane dokumenty takie jak .....np. dokumenty świadczące ,że Oferent zatrudnia ichtiologa......,Oferent musiałby przedstawić plan zagospodarowania wody...np.3-5...letni....Oczywiście można rónież wymagać dokumentów świadczacych o jego zasobności finansowej......W umowie można zapisać kary za nie przestrzeganie warunków umowy..Domyslam się, że PZW ,który co roku pobiera od nas kasę jest przygotowane do wzięcia udziału w takim postępowaniu i co więcej ze swoim"doświadczeniem" mogłoby skutecznie rywalizować z oferentami, którzy według PZW nie mają pojęcie o skutecznym gospodarowaniu wodami....Ale po przeczytaniu tego artykułu jedyne co przychodzi mi do głowy do to że tak naprawdę PZW pali się d....... i chce być za nim staneli murem?!!! ..chyba......... bo nie rozumiem celowości tego artykułu....Może powinniśmy iść pod sejm i rządać od ustawodawcy by PZW dalej mogło jako jedyne gospodarować naszymi wodami jak dotychczas............. bo przecież jest tak sympatycznie....
Pozdrawiam...wszystkich....(prawie)
Patryk
|