|
Jeleński ma jeden obwód i wszystko na miejscu. Do tego mu dewastują rzekę dokumentnie. Okręgi mają po parę tysięcy hektarów wód daleko od ośrodków zarybieniowych.
Koszty zarybiania tj. transport i obsługa by były kolosalne.
My aby mieć jak najwięcej pstrągów kupionych, zarybienia robimy społecznie dając pojazdy i pracę. Tego nikt nie zrobi co tydzień bo ma obowiązki. Ponieważ kontrole PSR i SSR na wodach górskich są pozorowane, moim zdaniem opłaca się wkalkulowanie kłusowników w koszty zarybień. Podstawa to dobrej jakości materiał zarybieniowy dostosowany do naturalnej wody. Mamy respektowany zakaz zarybień tęczakiem i rybą handlową wód publicznych.
pozdrawiam
Leszek
|