 |
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze
: : nadesłane przez
Krzysztof Rydel (postów: ) dnia 2004-03-10 18:42:56 z 195.20.110.* |
| |
Zgadzam się w większości z tym co napisał Michał. W małych rzeczkach nizinnych sezon jest trochę dłuższy - od kwietnia do pierwszych wrześniowych przymrozków jednak łowione w nich ryby (jelce, klenie, czasem również jazie i wzdręgi) są na ogół dużo mniejsze i w związku z tym jest to zabawa dla zupełnych pasjonatów. Takie łowienie pozwala jednak na stałe doskonalenie techniki rzutu i prowadzenia much, co bardzo procentuje podczas "prawdziwych" wypraw. Nieprawdą jest również to, łowienie na nizinach to łatwizna i "mulaki" bez opamiętania atakują byle jaką i byle jak podaną muchę. Zaryzykuję nawet twierdzenie, że są pod tym względem znacznie bardziej wybredne od wielu pstragów, z którymi miałem przyjemność się spotkać. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych rzek i strumyków o czystej wodzie i małym uciągu. Do wymienionych przez Michał nizinnych ryb muchowych zaliczyłbym jeszcze bolenia. Tam gdzie łowię Warta k.Poznania, Odra w okolicach Zielonej Góry i środkowy bieg Noteci jest tych ryb stosunkowo dużo i są takie pory w roku, że zdarza się im intensywnie żerować w dość dużych grupach na niewielkiej powierzchni. Wtedy mozna liczyć na udany połów. Podstawową metodą jest agresywna mokra i streamer. Nie będę jednak ukrywał, że złowienie bolenia na muchę jest pracochłonne i znacznie mniej efektywne niż na spinning. Najlepszy moim zdaniem okres to koniec maja i czerwiec oraz pierwsza połowa wrzesnia jeśli jest ciepło. Łowię wyłacznie w klasycznych miejscach: opaski, głowki (ostrogi), gdzie ryby się grupują. Stosuję na ogół dość duże (#4-8), jasne muchy i streamery z kogucich piór z minimalnymi akcentami z flashy. Łowię od zachodu słońca do zmroku, dzień rezerwując dla kleni. Uczciwie przyznam, że łowię raczej małe ryby. Żaden z kilku złowionych w ten sposób boleni nie miał wiecej niż 55 cm, podczas gdy na spining łowiłem w tych samych miejscach ryby dochodzace do 70 cm. Lubię łowić na nizinach. Dla mnie każda złowiona na muchę ryba ma znacznie większą wartość niż taka sama ale złowiona na spinning. Gdybym zrezygnował z łowienia na nizinach musiałbym ograniczyć swoje wyprawy z muchówka do kilku wyjazdów w roku bo niestety i w góry i na Pomorze mam zbyt daleko, żeby jeździć tam regularnie. Pochodzę z Krakowa i uczyłem się łowić ryby jako dziecko od razu na muchę na Łososinie, Białce i górnym Dunajcu ale teraz kiedy bywam tam raz do roku i widzę pusty, zaśmiecony i zatłoczony Dunajec, gdzie złowienie miarowej ryby obojetnęgo gatunku graniczy z cudem to naprawdę wolę samotne łażenie nad Wartą czy Notecią...Pozdrawiam.
|
| |
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
| |
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze [2]
|
|
10.03 19:44 |
|
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze [1]
|
|
10.03 22:39 |
|
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze [0]
|
|
10.03 22:57 |
|
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze [1]
|
|
10.03 23:19 |
|
Odp: Nizinne łowienie - raz jeszcze [0]
|
|
11.03 09:55 |
| |
|
|
|