| |
Tu nie chodzi o "dzień dobry".
To co, jak idziecie wodą doganiacie kogoś to go nie obchodzicie tylko przestajecie łowić i jedziecie 2 kilosy dalej albo się cofacie, bo to nie fair kogoś obejść zachowując się przy tym przyzwoicie? Chyba bez przesady. Jak tak robię i wcale nie uważam się za niegrzecznego czy coś w tym rodzaju. Nie fair to by było jaky on miał dalszą rezerwację rzeki. Przemieszcza się wolniej to jego sprawa, wcale nie powiedziane, że idąc przed nim złowię więcej ryb. Poza tym przejdę i zaraz pójdę dalej, skoro go dogoniłem i wyprzedzam to również będę się stopniowo oddalał od niego i za chwilę o mnie zapomni.
Przepraszam to co mam w takiej sytuacji zrobić, skończyć w tym miejscu? A niby dlaczego?
A jak załóżmy co 200 metów stoi wędkarz i muszę gdzieś wejść to mam się spakować, bo gdzie bym nie wszedł to będę nie fair a przejechałem powiedzmy 100 km na ryby?
Powiadam bez przesady, obowiązują nas pewne zasady, ale nie dajmy się zwariować, bo idąc tym tropem to ja proszę nie jechać jutro na rzekę X, na odcinek Y, bo ja tam pojutrze będę łowił a to nie fair, żeby mi ktoś zdeptał teren dzień wcześniej. Nic nikomu się nie stanie jak się go obejdzie i wejdzie przed nim odpowiednio daleko. Takie mamy realia a nie inne, to nie Kanada czy Alaska w setkami kilometów rzek żeby bawić się w takie ceregiele, a już jak słyszę o zmianie łowiska to mi się przepraszam śmiać chce.
I co się stanie, że kogoś obejdę, w czym urażę jego poczucie etyki, bo naprawdę nie wiem? Że mu złowię "jego rybę"? A może to on stojąc tam gdzie stoi łowi "moją" rybę i to on jest nie fair, bo pierwszy wszedł na "moje" miejsce? Tyle mi przychodzi na myśl, bo naprawdę nie wiem co was tak oburza w ominięciu kogoś.
Tu, że tak powiem szanse są zawsze równe, zawsze ktoś jest pierwszy a ktoś drugi. Czasem jest to okes kilku dni a czasem się ktoś z kimś spotka w tym samym miejsce i czasie, a to nie powód, żeby ten drugi uciekał z łowiska, cofał się itp. Mija się gościa i to chyba normale, nas też mijają i to też jest normalne. Nienormalne są dla mnie jakieś ucieczki z łowiska. I nie mieszajmu do tego etyki, bo to powtarzam normalne, że trzeba kogoś minąć w tej metodzie łowienia i w naszych realiach- czytaj presja- z resztą w spinningu przecież też.
W ogóle uważam, że jet to jakiś sztuczny problem, wywołany tu przez nas, ale właśnie dlatego zabrałem głos, nie szukajmy dziury w całym, nie mieszajmy etyki do takich rzeczy.
Ja bynajmniej nie widzę żadnego problemu z omijaniem ludzi, bo to dla mnie normalne.
Większym problemem w tej całej sprawie jest ten cham znad wody, a nie dyskusja na temat mijanie się. Ja będąc w podobnej sytuacji wszedłbym do wody tam gdzie mi wolno i tyle, nie dyskutowałbym w takim przypadku wcale.
A biorąc zagadnienie z drugiej strony tak jakbym szedł wodą, dogonił kogoś, chiał go minąć, a ten ktoś poprosiłby mnie, że tu za 50m ma uparzone miejsce i czy bym był tak uprzejmy i przeszedł trochę dalej, to zmienia postać rzeczy- idę 200m dalej, niech sobie łowi, na zdrowie. A z chamem i pijanym się nie dyskutuje, bo szkoda nerwów, tylko robi się swoje.
Tak jak Groclin zrobił dzisiaj swoje 
Starczy, bo nie doczytacie do końca...
Konrad Mikulski
|
