| |
Zdaje się, że chodzi wszystkim o to samo, tylko podchodzimy do tego z różnych stron. Problem własności, nie tylko naaszych rzek, jest tak zabagniony, że już trudno z tego wybrnąć. A zgadzam się, że jest to sprawa pierwszorzędna. Żaden właściciel, czerpiący korzyści materialne ze swoich inwestycji nie pozwoliłby na panoszące się kłusownictwo, zanieczyszczenia (sprawy dochodzone na drodze sądowej), tzw,"regulacje" koryt rzecznych i masowy, niczym nie skrepowany dostęp do własnego majątku(wody).
Tylko kogo stać, w polskiej rzeczywistości, na taką inwestycję.
Pozdrawiam
Paweł Janiszewski
|