| |
mniam
ale z kociołka to mi najlepiej nad wodą smakuje bigos z suszonymi śliweczkami, zrobiony na własnej roboty wędzonce - rzecz o tyle niespotykana, że w sklepach wędliny są zmiękczane i polewane jakimś świństwami.
Natomiast boczek czy szyneczka, zapeklowana na 7 dni w zalewie z przyprawami, a następnie uwędzona na drewnie wiśniowym, czy z jabłoni ma niesamowity aromat, którym przechodzi każda potrawa. taka wędzonka, po wędzeniu może być ugotowana, a wywar z niej jej jest podstawą doskonałych żurków, kapuśniaków tudziesz bigosów..
inną doskonałą potrawą jest ucha, lub potrójna zupa rybna. nazwa tej drugiej pochodzi od sposobu gotowania : najpierw gotuje się z zielem angielkim i listkiem laurowym chwast rybny, głowy i pęcherze rybne. Po zmięknięciu wszystkiego odcedza się wywar i wkłada do niego włoszczyznę, kawałki większych ryb (w płóciennym woreczku). Po ich zmięknięciu wkłada się filet z dużej ryby i gotuje do chwili aż zmięknie. UWAGA nie może się rozpadać pod widelcem/łyżką. Natepnie zabielamy zupę tłustą kremówką i ostatecznie przyprawiamy. na dno tależa kładziemy kawałek lub całego fileta, który zalewamy wywarem i warzywami. Posypujemy swieżą natką pietruszki
Trzecia zupa z kociołka mogłaby śmiało mieć nazwę śmieciówki, gdyż do kociołka wlewamy wodę, do której wrzucamy resztki z konserw mięsnych (tłuszcz, mięcho co zostanie), do tego resztki warzyw, których nie mogliśmy zjeść (nie obierki), przyprawy. To gotujemy, gdy warzywa będą miękiie zalewamy barszczem białym, śmietanką i wrzucamy pokrojone w grubą kostkę kawałki suchego pieczywa. Po ich lekkim zmięknięciu (powinny być jeszcze twardawe) serwujemy do menażek i popijamy to chłodnym piwem,
|